Ostatni test przed startem sezonu MXGP w LaCapelle Marival zaliczony!

KTM zgarnął aż 3 miejsca na podium. Coroczne francuskie przedsezonowe święto MX, czyli LaCapelle Marival odbyło się w ubiegly weekend. A w nim najjaśniej błyszczeli pomarańczowi riderzy austriackiego KTM. Jeffrey Herlings i Tom Vialle oraz Rene Hofer.

Dwaj pierwsi zostali zwycięzcami w swoich klasach, a Hofer ponownie (jak w Hawkstone International tydzień wcześniej) stanął na trzecim miejscu podium. Pomarańczowa trójka niedawno intensywnie trenowała, min. w Red Sand, a obaj młodzi z drużyny MX2 ćwiczyli pod okiem samego mistrza Herlingsa. Efekty już widać, dlatego nastroje w KTM Factory w końcu są lepsze, bo wreszcie wszyscy ich zawodnicy są w siodle, a Prado odbudowuje formę. Niezwykle ciekawie zapowiada się więc pierwsze starcie gigantów w klasie MXGP, które już za półtora tygodnia na południu Anglii. Których gigantów? Tych, którzy dość dawno nie mieli okazji się ścigać razem.

Od ostatniego GP w Chinach minęło bowiem prawie 5 miesięcy, a ostatnia bezpośrednia walka tych wspaniałych mistrzów miała miejsce w Assen, na MXoN. Mowa oczywiście o Gajserze i Herlingsie. W Assen górą był o dziwo Słoweniec, ale tam wszystko było powywracane przez tragiczne warunki. Po przedsezonowych wyścigach w Italii, gdzie Gajser nie miał sobie równych i wygrał wszystkie rundy, forma Herlingsa i dwa pod rząd zwycięstwa w zawodach są dowodem na świetną formę obu mistrzów. Z jednym drobnym „ale”. Na suchym i średnio miękkim torze w Mantovie Gajser uległ niespodziewanie koledze z teamu Evansowi, a w ciężkim błocie w Hawkstone Herlings przegrał jeden wyścig ze swoim kolegą Coldenhoffem i z Brytyjczykiem Simpsonem.

Na francuskim LaCapelle już wątpliwości nie było żadnych i Herlings wygrał wszystko, włącznie z Superfinałem. A za rywali miał nie byle kogo, gdyż w końcu pojawili się na maszynie ostatni nieobecni z wielkich. Romain Febvre i Clement Desalle. Do tego Jeremy Seewer i Gautier Paulin, a zatem wszyscy z topu poza… Cairolim i Gajserem. Pomyślmy… Aktualny mistrz świata Gajser, napędzony bardzo mocno wygranymi w Mistrzostwach Italii, ale przede wszystkim zadowolony z dobrze przepracowanej zimy i w pełni sił, z jeszcze większą ilością pozytywnej energii. Zdrowy, bez kontuzji i jakichkolwiek zawirowań. Słowem u Tima wszystko jak po sznurku, a na dodatek nowy motocykl jest podobno jeszcze lepszy od poprzedniego, przecież bardzo udanego. Z drugiej strony jest Herlings. Niczym wygłodniałe dzikie zwierzę, czekające na wielkie polowanie. Prawdziwy drapieżnik lubujący się w zwycięskich łowach i zdobyczach. On wygrywał w samym końcu poprzedniego sezonu, wygrał i teraz, ale…jego interesuje najbardziej tylko cel główny – ponowne zdobycie tytułu mistrza świata. Obaj ci mistrzowie chcą tego samego! W Matterley Basin zapowiada się więc najprawdopodobniej wspaniała uczta wyścigowa, do której na pewno zechce się włączyć i Cairoli.

A kto wie co zrobi „czarny koń”, a raczej może kangur – Mitch Evans? Sposób w jaki wygrał z Gajserem w Mantovie każe z miejsca inaczej spojrzeć na tego zawodnika. Stawka poszła w górę, on wyrósł i zmężniał, ale mało kto wie i pamięta o czym kiedyś pisaliśmy. Mianowicie zanim Evans trafił do Europy do teamu Livii Lancelot, sporo miał już wyjeżdżonych w Australii motogodzin na motocyklu 450ccm, a więc nie jest on tak naprawdę debiutantem w najwyższej klasie pojemności, a jedynie w stawce MXGP. To ma właśnie swoje przełożenie, i jesteśmy bardzo ciekawi co on pokaże w tym sezonie. Wróćmy teraz do wyników z LaCapelle Marival. Piękna obsada, same znakomitości i dobre warunki do ścigania w słońcu. Kto w Hawkstone miał na ustach przekleństwa, we Francji miał na twarzy uśmiech. Nic tylko odpalać i lecieć z pełnym gazem! Kto poleciał najszybciej poza Herlingsem? W pierwszym biegu za Holendrem byli Paulin, Desalle, Seewer, Jonass i Febvre. W drugim błysnął już Febvre, dojeżdżając za Herlingsem, a na kolejnych miejscach byli Seewer, Jonass, Lupino, Desalle.

Co ciekawe, pojawili się licznie debiutanci w MX1. Jacobi, Pichon (który w tym roku idzie raczej w enduro, i sporadycznie wystartuje w MXGP), Covington, Vlaanderen czy Sterry. Pojawił się też „złoty rezerwowy” kadry francuskiej z MXoN w Matterley w 2017r , Christophe Charlier. Herlings błyskawicznie startował, a dla odmiany Adam Sterry został na maszynie startowej i wszyscy mu odjechali. Nie wiadomo czy to z nerwów czy z wadliwej bramki. W drugim biegu trochę postawił się Herlingsowi Febvre i prawie złapał Holendra, ale nie z Jeffreyem takie numery. Jego wyprzedzić to chyba w drodze wyjątku, albo jak jest po kolejnej przerwie spowodowanej kontuzją.Podium klasy MX1 wyglądało następująco: 1. Herlings, 2. Seewer, 3. Febvre. Z debiutantów najlepiej wypadł Henry Jacobi (7. miejsce).

SUPERFINAŁ
W tym wyścigu najpierw mieliśmy znakomity start jeźdźców KTM. Herlingsa i młodego Viallego, który śmignął bez respektu przed wyjadaczy MX1. Potem jednak sprawy się uporządkowały i w efekcie na mecie najpierw był „Latający Holender”, a potem francuskie gwiazdy Febvre i Paulin. Za nimi Desalle i Seewer. Aż korci pomyśleć, gdzie w tej całej zabawie ulokował by się Gajser….Przed Herlingsem czy jednak za nim??? Już 1 marca poznamy pierwsze wyniki w ich najważniejszej rywalizacji!mnA jak wypadli młodzi gniewni z MX2? Poza bezkonkurencyjnym Tomem Vialle, który wygrał obydwa wyścigi pokazując świetną formę, znakomicie pojechali Jed Beaton z Huski i Rene Hofer, partner teamowy Viallego.

Fakt faktem że nie mieli za rywali tylu gwiazd co Herlings, (nie było przede wszystkim Thomasa Olsena) ale sama ich rywalizacja dawała sporo kibicom. Wyniki pierwszego wyścigu: 1.Vialle, 2. Hofer, 3. Beaton, 4. Geerts, 5. Talviku. Drugi wyścig: 1. Vialle, 2. Beaton, 3. Crawford, 4. Geerts, 5. Hofer. A więc dwa „kangury” w TOP 3! Mocno zapowiada się w tym roku obecność australijskiego desantu. Podium MX2: 1. Vialle, 2. Beaton, 3. Hofer. Po raz pierwszy ścigał się w zawodach w Europie kolejny Australijczyk, z polskim nazwiskiem tym razem. Bailey Malkiewicz nie miał najlepszego dnia, drugiego biegu praktycznie nie pojechał, ale on dopiero zaczyna i musi jakieś „frycowe” zapłacić. Co ciekawe, pojawili się i tutaj debiutanci i to bardzo dobrzy, już poznani. Estończyk Talviku znany jest ze świetnej techniki, ale obecność nowej fali hiszpańskiej, która bardzo udanie pokazała się rok temu w EMX 125 była osobnym tematem do obserwacji. Farres, Oriol i Casas.

Coraz szybsi, coraz lepsi. Jak to się szybko zmienia… I jak szybko idzie naprzód! Niestety, ale bez jakiegokolwiek polskiego udziału. Ani jeden Polak nie wziął udziału w pięciu ważnych zawodach przed sezonem. Europa, którą podobno jeszcze 2 lata temu gdzieś goniliśmy raczej bezpowrotnie odjechała… My zostaliśmy na peronie. Nie jest tylko pewne jedno: czy my się na ten pociąg spóźniliśmy, czy może jednak po prostu do niego jednak świadomie nie wsiedliśmy??? Na koniec klasa 125cm i… zwycięstwo Liama Evertsa. Syn legendy (Stefan pojawił się mimo przewlekłych problemów ze zdrowiem w Hawkstone) pokonał pełną maszynę startowá rywali i choć w tej klasie ubyło gwiazd juniorskich (kilku najlepszych z EMX125 przeszło do klasy 250) to jednak Francuzi dysponują naprawdę mocnym zapleczem juniorskim. Tak czy siak młody Everts wygrał dwa razy i jest to jego drugie z rzędu zwycięstwo tak jak u Herlingsa. Za młodym Belgiem na podium znaleźli się Saad Soulimani i Mairis Pumpurs. Riderów tych widzieliśmy wcześniej w Loket, podczas finałów EMX85. To był ostatni test przed pierwszym egzaminem jakości w tym sezonie. Widać że KTM odbudowuje swoją jakość mistrzów, i widać że dosłownie nikt nie stoi w miejscu.

Trener Hofera, zwanego w swym kręgu „Hofabua” stwierdził, że jego podopieczny jest naprawdę gotowy wejść w Mistrzostwa Świata i mierzyć się z najlepszymi. Duet z Vialle może być znowu superduetem, pod warunkiem, że pozwoli na to „sąsiedni” duet Olsen – Beaton. Młoda gwardia z Husqvarny napiera ostro, a debiutanci bez kompleksów tną się z wyjadaczami. Czy to zwiastuje sezon wyjątkowy, znakomity i pełen zaciętej walki, pozbawionej dominatorów? Sądzimy że tak! A czy spektakularna bitwa między Cairolim a Gajserem zostanie zastąpiona bitwą pomiędzy Holendrem a Słoweńcem to się niedługo okaże. Video skrót z LaCapelle Marival zobaczycie TUTAJ:

fot: KTM, Didi Lacher, MediaCross