Pełną parą na torach Europy (22/23.04)

VALKENSWAARD. Zaczynamy od Grand Prix Europy na torze w holenderskim Valkenswaard, gdzie na czarnych, specyficznych piachach ścigała się elita MŚ i ME w klasach 125cm i 250cm. Do głosu doszło młode pokolenie żądne zwycięstw i coraz szybszej jazdy.

Poziom jest coraz wyższy, a riderów przebijających się do ścisłej czołówki przybywa. Maszyna pękała w szwach i trzeba przyznać, że w porównaniu z ub. rokiem widać progres zarówno w rywalizacji, jak i w samej frekwencji. Pełna maszyna startowa w Last Chance Race i jazda jak po życie. Będzie z czego czerpać narybek do MŚ MX2! Szkoda tylko, że w tej gromadzie chłopców z Belgii, Holandii, Skandynawii, Hiszpanii, państw nadbałtyckich czy Niemiec i Francji oraz Włoch nie było niestety praktycznie nikogo – poza Szymonem Staszkiewiczem – z Polski. My nie za bardzo mamy kogo tam wysłać i za co.

 

W klasie 125 pozamiatał i zgarnął komplet punktów Mikkel Haarup. Ten młody Duńczyk idzie w ślady Thomasa Kjer Olsena i rewelacyjnie jeździ. W pokonanym polu znaleźli się Brian Moreau (FRA) i Hiszpan Sergi Notario, który jest mało znany, ale to się może szybko zmienić. Z kolei w EMX 250 była taka chmara chętnych na finał, że trzeba było ich posortować na dwie pełne grupy i jeszcze urządzić Last Chance Race. Tej próby nie przebrnął niestety nasz Szymon, notując 33. czas w grupie i zajmując 15. miejsce w LCR. Pamiętajmy jednak, że jest świeżo po przesiadce i dopiero szlifuje jazdę z o wiele silniejszą konkurencją. Wyścigi miały bardzo zacięty przebieg. Znakomicie wystartował kolejny rewelacyjny Hiszpan Ruben Fernandez. Prowadził całą stawkę aż do 12-tego kółka, ale wtedy do ataku przystąpił niezawodny Fin Sihvonen i to on został zwycięzcą! Trzeci dojechał były mistrz EMX 250 Kouwenberg (Holandia). Drugi wyścig toczył się pod dyktando Sihvonena, ale za nim do głosu doszedł mistrz świata i Europy w klasy 125cm (z 2016) świetny Jago Geerts, który też jest świeżo po przesiadce. Trzeci był ponownie Kouwenberg. W generalce Sihvonen przed Kouwenbergiem i… Włochem Morganem Lesiardo, który błysnął świetną jazdą przed tygodniem w GP Trentino, wygrywając drugi bieg. Poziom i tempo w ćwiartkach jest obecnie niesamowite i imponujące! Szacunek dla tej młodzieży!

MŚ MX2. Pauls Jonass potwierdził, że nie tylko lubi piachy, ale żyje z nimi w pełnej symbiozie. Dowodem był komplet oczek i coraz większa przewaga w generalce. Ale za nim była istna huśtawka, bo jedni zawalili pierwszy bieg, by w drugim być w TOP 7, a inni robili dokładnie odwrotnie. Z tej przestawianki najlepiej wybrnęli ci, którzy jechali w miarę równo. Drugi był Seewer a trzeci Van Doninck z Belgii. Wpadkę techniczną zanotował Jorge Prado, bo podczas jednego ze skoków „poślizgnął” się przy lądowaniu. Czasami lepiej nie szarżować i nie popisywać się efektownymi trickami, gdyż kończy się to różnie…

Ponownie świetnie i niezawodnie pojechał Duńczyk Kjer Olsen. On ewidentnie przymierza się do podium, bo po raz kolejny był czwarty. Wpadkę zanotował jednak Lieber – nie ukończył drugiego biegu i miał bilans 22-0. Dokładnie to samo przeżył Covington, najpierw świetny pierwszy bieg, a w drugim zero… Z kolei jeżdżący w węgierskim teamie Brian Hsu na odwrót. Najpierw zero, potem (prawie) hero. Brian Bogers i Rosjanin Bryljakov to samo! I tak w kratkę toczyły się te wyścigi w MX2.

MX GP. Kto myślał, że Cairoli po super prologu, jakim były wygrane kwalifikacje powtórzy ten sam numer w wyścigach, srodze zawiódł. Nie zawiedli Horebeek, Paulin, Desalle, Jasikonis no i oczywiście Herlings. Gajser był dopiero szósty, ale tego należało się spodziewać. To nie jego tor i nie jego zabawa. Natomiast bluesa poczuł i znakomicie go zagrał Gautier Paulin! On tu wygrywał dwa lata temu i to biorąc dublet! No i nawiązał do tej tradycji doskonale. Za nim przyjechali wytrawny i dobry jak markowe wino Van Horebeek, a trzeci był WRESZCIE Herlings.

Na to czekali kibice Holendra, bo przecież potem dopiero w Assen będzie okazja do fety. Ale drugi bieg miał widocznie przetasowaną po włosku talię kart, bo to jednak Cairoli nimi najlepiej rozgrywał. Od startu do mety, niezagrożony zgarnął 25pkt. Ale drugie miejsce miało swoją małą epopeję, gdyż bardzo długo było w posiadaniu Bobryszewa, aby na trzynastym kółku przejść w ręce… Paulina! I to zdecydowało o końcowych wynikach. Francuz, szczęśliwy, promieniejący i nakręcony wygrał Grand Prix Europy! Potknął się trochę Van Horebeek, który jechał trzeci, ale na koniec spadł jednak z pudła. Ponownie trzeci był Herlings i dzięki temu wszedł na drugie miejsce podium. Na taki wynik wszyscy czekali. Dalej sklasyfikowani zostali Cairoli i Gajser, a więc w generalce sezonu na razie na czele bez zmian, bo Słoweniec ma obecnie 14pkt przewagi nad Włochem. Na trzecie miejsce awansował dzięki zwycięstwu Paulin i jest to świetna pozycja Francuza.

CZECHY. Druga runda MMĆR w Dalećinie, w okolicy grasował ten sam front atmosferyczny co na strefach Zachodniej i Północnej w kraju, raz świeciło słoneczko, raz popadał deszczyk, a na deser śniegu biel plus silny wiatr. Maszyny były jednak wypełnione po brzegi w dwóch głównych klasach i jak zwykle wśród weteranów! W klasie kobiet startowały 22 riderki, a wśród nich nasza jedynaczka Wika Garbowska, która pojechała bardzo dobrze w tym wymagającym, międzynarodowym towarzystwie. Zajęła najpierw 9-te a potem 12-te miejsce, co w efekcie dało jej świetną 10. pozycję i jest to jej najlepszy wynik od kiedy startuje w Czechach! Gratulacje! Całą pulę zgarnęła ponownie ex mistrzyni świata Niemka Steffi Laier przed aktualną mistrzynią Czech Barbarą Lankovą i uczestniczką MŚ kobiet w Trentino – Vitkovą. Natomiast w MX2 na maszynie ścisk, tłok a na polu walki jazda na maxa! I ponownie ten niesamowity Węgier Szvoboda! Jego szaleńcze tempo jest rodem z MX1 i wytrzymuje je mało kto.

W Dalećinie nie wytrzymał nikt i Węgier wziął znowu pełną pulę. W tej rozpędzonej masie riderów pojechał nasz Karol Kruszyński, który zajął ostatecznie 14-te miejsce z dorobkiem 15pkt, ale mieliśmy też jeszcze naszego debiutanta. Oto znany quadowiec Witek Natkaniec przesiadłszy się na motocykl próbuje swych sił na czeskiej ziemi. Na razie punktów nie było, ale… postęp jakiś jest i życzymy mu, aby solidna czeska szkoła MX dała naszemu młodemu zawodnikowi jak najwięcej. Tak jak dała i ciągle daje Tomkowi Wysockiemu. Jego celem jest równa jazda bez szaleństw i wpadek. I uzbieranie dobrego wyniku punktowego. Cel ten w Dalećinie został zrealizowany. Z wynikiem 6-5 i sumą 31pkt Wysocki zajął najlepsze jak dotąd w swych występach w MX1 6-te miejsce. To solidny wynik u debiutującego na 450-tce naszego reprezentanta.

Powiedzieli:

Tomek Wysocki:

W pierwszym wyścigu popełniłem błąd, skoczyłem za daleko do jednego z zakrętów i przy hamowaniu zgasł mi motocykl, no i spadek z 7. na 17. pozycję. Zacząłem gonić chłopaków i tak na koniec dojechałem jako szósty. W drugim wyścigu miałem świetny start w top3, lecz zbytnio wyszedłem na zewnętrzną i straciłem kilka pozycji. Starałem się jechać równo i bez większych błędów, co dało mi 5. miejsce w tym wyścigu. Cieszę się z takiego wyniku, ale wiem, że trzeba mocno pracować dalej.

Karol Kruszyński:

Start w Dalećinie traktowałem jako świetny trening przed drugą rundą ADAC w Jauer. Tor twardy, szybki, a do tego wyścigi po 30 min + 2 okr. Z rana czułem się wyśmienicie. W klasie MX2 wykręciłem 6. czas, co dla mnie było sporym sukcesem. W wyścigach niestety już nie było tak kolorowo. W pierwszym wyścigu po słabym starcie niespodziewanie znalazłem się na 6. pozycji i czułem, że jestem szybki, ale to było chwilowe. Dopadło mnie ogromne zmęczenie i tak dojechałem na 12. miejscu. W drugim wyścigu zczepiłem się zaraz po wyjściu z maszyny z Martinem Krćem i musiałem gonić z połowy stawki. Ukończyłem 15-ty. Cały czas od Drehny borykam się z jakimś problemem w moim organizmie, który wpływa na kondycję fizyczną. Przed sezonem byłem w wyśmienitej formie aż do Drehny. Czegoś mi brakuje i cały czas szukam przyczyn tego stanu rzeczy.

W kolejny weekend II runda ADAC w Jauer. X-cross też tam będzie.

fot:: MMĆR – Jiří Šplíchal (dzięki uprzejmości motolevel.cz), KTM, MXGP, ARC