W ubiegłym roku w relacji z Matterley pisaliśmy tak… „Z wielkimi problemami, nerwami, znakami zapytania na granicy i w spodziewanym błocie rozegrała się inauguracja nowego sezonu motocrossowych Mistrzostw Świata i Europy 2020.
To co miało być upragnionym świętem, okazało się jednak brzydkim koszmarkiem aury. Na szczęście okraszonym wspaniałą jazdą riderów i prawdziwą niespodzianką na samym końcu”. Potem przyszedł koronawirus i pozamiatał… Teraz wracamy do Matterley Basin po prawie półtora roku. Za nami pierwsza runda MXGP w Rosji, gdzie triumfował Tim Gajser przed Herlingsem i Febvre. Czy podobne będzie u Brytoli? Kto to wie, pewne jest natomiast to, że nie będzie tam Polaków. Nawet w klasach EMX250 i EMX125. W kraju blisko 40 milionowym PZM nie jest w stanie przygotować choćby jednego reprezentanta na Mistrzostwa Świata. A jeszcze tak niedawno mogliśmy oglądać Wysockiego, Miller, Staszkiewicza, Chętnickiego czy ś.p. Łukasza Lonkę. Teraz owszem, jest Polak, tyle ze Petr i w dodatku z Czech.
fot. KTM