Portugalskie porto po włoskiej rzeźni

W GP Trentino miała być znowu wspaniała wojna włosko-słoweńska, a nie było. W EMX 125 miał znowu dominować Rene Hofer, a nie dominował. Miała walczyć o zwycięstwo Courtney Duncan (WMX), a nie wygrała. Miał ponownie rządzić Pauls Jonass, a tymczasem zaliczył najgorsze zawody od dwóch lat.

Gdy do tego dodamy fatalne zrządzenia losu, który wykluczył kilkoro co mocniejszych postaci, i „załatwił” kontuzję kolana aż 3 dziewczynom w jednym wyścigu, otrzymaliśmy w efekcie co? Włoską rzeźnię, która poustawiała murowanych faworytów po kątach i wycięła w pień ich marzenia o wygranej. Teraz kawalkada najlepszych riderów i riderek świata zawitała do ciepłej i wiosennej krainy porto oraz Cristiano Ronaldo. MX2 bez Dariana Sanayei i Huntera Lawrence będzie kolejną okazją do wyrwania punktów dla tych, którzy nie są murowanymi faworytami. Takich jak np. Henry Jacobi, który zadziwił wszystkich konsekwencją i szybkością w Trentino i zdobył 3. miejsce na pudle.

Ale nie łudźmy się, że Super Duo z KTM Factory (Jonass-Prado) spuści z tonu i pozwoli sobie odebrać prymat. Co to, to nie…Klasa MXGP z kolei pojedzie bez Maxa Anstie, który musi dojść do siebie po urazie. Trzeba przyznać, że ekipa Husqvarny wypadła w Italii blado- Paulin też nie wyjeździł nic większego. A co u gigantów? Na konferencji prasowej w Pietramuracie zarówno Herlings jak i Cairoli mówili, że tor w Agueda jest na tyle inny i o tyle lepszy, że pozwoli im na bardziej bezpośrednią konfrontację. O ile Cairoli u siebie nie błyszczał jak przed rokiem, gdy stoczył wspaniały bój z Gajserem, to na Portugalię zapowiedział już, że będzie silniejszy i pewniejszy.

Między innymi dlatego, że tor w Agueda daje więcej szans na zmianę linii jazdy i bardziej „wybacza błędy”, czego nie da się powiedzieć o Pietramuracie. Ale Herlings po zmiażdżeniu wszystkich w Trentino czuje się juz pewnie na każdym podłożu i będzie chciał pójść za ciosem. Czeka nas więc bitwa gigantów, tyle że chyba dwóch, bo Gajser powinien być tym trzecim gigantem, ale jakby nie umie wrócić do pełni formy i bezbłędnej jazdy. Mamy też drugie starcie w EMX 250. Ta ekipa z kolei nieco przerzedzona kontuzjami a głównie odejściem tych najlepszych do MŚ MX2, za to z licznym udziałem miejscowych i Hiszpanów będzie widownią walki o kolejne punkty. Włosi na razie bez szału, za to coraz mocniej do podium dobijają się Anglicy i Francuzi.

W Agueda miał wystąpić nasz Damian Kojs, ale podczas przygotowań do tego występu, w ramach mistrzostw Portugalii zaliczył upadek i do końca nie było pewne czy weźmie udział w zawodach. Dzisiaj rano zapadła decyzja, że Damian jednak nie wystartuje. Szkoda. Życzymy szybkiego powrotu do pełni sił i zdrowia. Zobaczymy więc co pokaże lider tabeli- Pierre Goupillon oraz pozostali, w tym 3. młode gwiazdy importowane z EMX125- Facchetti, Moreau i Haarup. No i panie…. Czy Larissa Papenmeier znowu da popalić głównym faworytkom? W Trentino znakomicie wykorzystała słabe starty tych najlepszych. Konsekwencją i szybkością oraz bezbłędnością zasłużenie wywiozła główne trofeum. Wytrawna jak dobre wino, wcale jak widać nie zamierza odpuszczać i potrafi nadal bezwzględnie wykorzystać potknięcia rywalek. Udowodniła to zresztą w ub. roku w Assen, gdy wjechała szturmem na podium, brnąc przez ciężkie koleiny w fatalnych warunkach. Doświadczenie i jakość zrobiły swoje.

Teraz jednak w krainie porto czeka dziewczyny całkiem „inna bajka”. Tor zgoła odmienny, kolorowy, mniej trudny wg. wielu opinii. Kiwi Duncan, wprawdzie w 2 biegu tydzień temu nie dała sobie odebrać zwycięstwa w wyścigu i pewnie pomknęła do mety jako liderka przez niemal cały wyścig. To w jej stylu, że drugim biegiem naprawia pierwszy, gdy jej nie wyjdzie. Teraz okaże się, jak na twardym i dość szybkim torze pojedzie prawie cała czołówka dziewczyn. Prawie, bo zabraknie min. 3 kontuzjowanych w Trentino riderek : Asi Miller, Nicky Van Wordragen i Sandry Karlsson. W drugim wyścigu doznały one urazu kolana i niestety, ale oznacza to sporą przerwę w startach. A rund jest tylko sześć… Póki co po Trentino prowadzi Papenmeier, ale o 5 pkt za nią są aż 3 główne faworytki i mają one…tyle samo, czyli 40 pkt.

To oznacza, że wszystkie kandydatki mają podobny punkt wyjścia i będą zaciekle chciały uzyskać przewagę w tabeli. Przewagę, która da pewien komfort psychiczny. Po porannych kwalifikacjach widać już jednak, że Kiwi przyjechała do Portugalii bardzo zmotywowana, więc jeśli warunki nie sprawią złośliwego figla i tor będzie w miarę suchy i szybki, to Nowozelandka powinna być najszybsza. Wyniki kwalifikacji: 1. Duncan, 2. Fontanesi ( ok. 2,5 sek wolniejsza), 3. Papenmeier (ok. 4 sek gorzej od Kiwi).

Przed Agueda powiedzieli…

Tomek Wysocki (jadący w barwach X-cross i Penrite): W Trentino było dobrze, ale jestem niepocieszony i trochę zły, bo te pierwsze punkty były w zasięgu. W drugim wyścigu byłem po starcie 15-ty i utrzymywałem te dobre miejsce, ale potem przez kilka drobnych błędów spadłem i ostatecznie skończyło się na 21 miejscu (najlepszym odkąd Tomek startuje w MXGP!- przyp. red.). Nie jest to źle, ale zależało mi na punktach i czułem, że mogę je zdobyć. Trudno, trzeba dalej robić swoje i mocno się starać, bo inni przecież też chcą dobrze wypaść. W Aguedzie mamy twardy tor, którego nie zniszczyły za bardzo ostatnie deszcze. Wczoraj (piątek) organizatorzy przygotowali go ładnie i wszystko jest gotowe. Ale pogoda jest tu teraz bardzo zmienna, nie wiadomo czego się dalej spodziewać. Podłoże twarde, ale po rozjeżdżeniu pod spodem raczej miękkie. Czuję się dobrze, mamy tu kwaterę niedaleko, więc można rzec, że wczułem się w te portugalskie klimaty, bo dobrze spałem. Przy okazji dziękuję kibicom z kraju za mocny doping i polską flagę w Trentino. To miłe widzieć polskie barwy wśród kibiców.

Pauls JonassNie martwię się. Nie udało się tym razem, ale jestem spokojny o siebie i dalsze wyścigi. Moja jazda jest na odpowiednio dobrym poziomie. Stresu nie ma, zresztą przed Kegums na pewno będzie czas na reset w domu rodzinnym, pojadę znowu gdzieś w lasy na ryby. I będzie dobrze. A w Agueda? Zobaczymy, ale jestem dobrej myśli. Wszystko dobrze funkcjonuje. Wypadki przy pracy się zdarzają.

Courtney DuncanW Trentino zawaliłam pierwszy start, dlatego musiałam solidnie pracować, harować na torze, żeby wywieźć dobry wynik. To się ostatecznie udało, więc jestem szczęśliwa, bo mogło być o wiele gorzej. Uważam, że swój plan zrealizowałam, do Larissy tracę niewiele, jestem druga a to dopiero jedne zawody. Wiem jednak, że nie będzie łatwo, ponieważ poziom wyrównał się i jest nas kilka w drodze do podium końcowego. W Portugalii chciałabym zrobić to, czego nie udało mi się w Trentino- mieć dwa udane wyścigi i 2 dobre starty. Chcę realizować swój plan.

A przypomnijmy, że ten plan to zdobycie upragnionego tytułu mistrzyni świata. Szeroki wywiad z niezwykłą „Kiwi Girl” przeczytacie w aktualnym wydaniu magazynu X-cross.

fot.: Alek Skoczek