Pościgowy festiwal niespodzianek w Dalećinie, czyli jak Biskupska i Wysocki punkty zdobywali

Nasi riderzy o kolejne punkty ścigali się w rundzie MP w Lipnie, a Czesi swoją III rundę rozgrywali w niedzielę w Dalećinie.

Jedynymi Polakami jacy wzięli udział w tych najważniejszych zawodach w Republice Czeskiej, byli ponownie: Tomek Wysocki wśród mężczyzn, oraz Ewa Biskupska wśród pań. Po dwóch rundach Wysocki zajmował świetne 3 miejsce w generalce MX1, co jest najwyższym wynikiem kiedykolwiek uzyskanym przez Polaka w MMĆR. Taktyka jaką przyjął Tomek przewidywała sukcesywne zbieranie punktów, przy mądrej i uważnej jeździe, ale bez szaleństw i latania po bandach. Przy czym pamiętać trzeba cały czas, że Czesi takich zawodników jak chorzowianin mają co najmniej kilku, a paru ma znacznie większe doświadczenie i w starciu z nimi cała polska czołówka byłaby na twardych torach bez większych szans. Stawka kandydatów do podium powiększyła się w tym roku o jednego, ale za to jakiego zawodnika. Wielokrotny mistrz Węgier, Bence Szvoboda to świetnie znany z czeskich mistrzostw „szaleniec”, jadący naprawdę na złamanie karku.

Szvoboda Bence

W MX2 bił się kilka lat z rzędu o najwyższe trofea, a jego tempo jazdy już wtedy wielokrotnie było na poziomie najlepszych w MX1. W poprzedniej rundzie nie wziął udziału z powodu urazu. Wszyscy jednak czekali na występ jednego ridera – Vaclava Kovara.

Vaclav Kovar

Ten ma sezon marzeń i po dwukrotnej wizycie na podium (2 i 3 miejsce) w ME dwusuwów w ramach MXGP, jest napędzony jak mało kto. Jest też znakomicie przygotowany i po prostu bardzo szybki. W związku z tym wszystkim, esencją wyścigów tego sezonu są jego pojedynki z mistrzem mistrzów- Martinem Michkiem (BUKSA Team).

Martin Michek

Z kolei w MX2, gdzie zjechało aż 47 riderów, wszyscy spodziewali się (i słusznie) kolejnego popisu żółtego duetu z teamu BUKSA, czyli Martina Krća i Francuza Sulivana Jaulina. Oni bowiem niczym duet Prado-Jonass rozgrywają w tym roku swoje osobne mistrzostwa. A tymczasem w Dalećinie wszystko poszło kompletnie inaczej niż każdy się spodziewał… Co do samego toru, to po pewnych przeróbkach jest on w dość powszechnej opinii teraz jednym z najlepszych, najciekawszych obiektów, zasługujących nawet na jeszcze wyższą rangę zawodów. Co ciekawe, są to w zasadzie 2 tory, przedzielone …szosą. Na tym główniejszym rozgrywane są właśnie mistrzostwa. Wygląd toru jak i jego przebieg dobrze widać na tym video. Rok temu w kwietniu na II rundzie padał tam śnieg i był ziąb na zmianę z deszczem. Tym razem była sielanka i słońce. Przygotowanie tradycyjnie zgodne z najlepszymi wzorcami czeskimi. Do tego ładna pogoda, liczni kibice (znacznie bardziej liczni niż u nas!) a więc nic tylko odpalać i dawać czadu! Jako pierwsze pojechały kobiety. Tu etatowo wygrywa najlepsza niezmiennie od ub. roku, Niemka Steffi Laier, którą oglądamy regularnie w MŚ pań. Jeżdżąc w barwach teamu BUKSA i prezentując inny, wyższy poziom, nie ma godnej siebie rywalki. Nasza Ewa Biskupska po bolesnych przygodach z glebą, na niedawno rozegranych zawodach w innej czeskiej miejscowości, nie była raczej w optymalnej dyspozycji. Tym bardziej, że tor w Dalećinie ma taki jeden, rasowy skok, gdzie albo się zyska, albo…sporo straci, nie skacząc go w całości. Ale mimo tego Ewa pojechała dwa równe biegi, bez większych wpadek i zajęła 11 oraz 10 miejsce i w sumie sklasyfikowano ją na 10 pozycji. W tabeli na 24 sklasyfikowane w sezonie zawodniczki Ewa jest 11-ta. Podium uzupełniły: Kristyna Vitkova i dawna mistrzyni Lucie Simonova, której tak brakowało motocrossu, że rok temu wróciła do ścigania. Największy pech rano spotkał Austriaczkę, uczestniczkę MŚ- Elenę Kapsamer (złamanie ręki). Wśród weteranów rządzi i dzieli nadal mistrz świata tej klasy, Martin Żerava, jeżdżący w tym sezonie w barwach najsilniejszego teamu BUKSA. Główny gwóźdź programu, czyli wyścigi MX1 rozpoczęły się od niesamowicie silnego startu Szvobody, za to gorzej rozpoczął Michek, ale całkiem źle Kovar!

MX1

Możliwe, że wpływ miał tu uraz kostki jakiego ten rider nabawił się na porannej czasówce, ale jednak brak dobrego startu ma swoje konsekwencje. Wysocki też nie najlepiej, bo ok. 10 miejsca. Już było wiadomo, że może dojść do zupełnie innego przebiegu wydarzeń niż się spodziewano. I tak się stało! Wygrał Szvoboda przed Michkiem, ale coś niebywałego zrobił Kovar. Prócz złego startu miał jeszcze kłopoty po drodze i w efekcie z dalekich tyłów rozpoczął szaloną pogoń za czołówką. Tempo było szalone- na 10. kółku Kovar był już trzeci, ale na skutek kolejnych błędów ostatecznie wylądował na 5. miejscu, przed Tomkiem Wysokim.

Drugi wyścig i… powtórka: Szvoboda Bence wystrzelił jak z armaty i pomknął na czele w szatańskim tempie. Za nim Filip Neugebauer. Po 1 okrążeniu ponownie czwarty był Michek, zaś nasz Tomek tym razem nieco lepiej bo rozpoczął z 7. miejsca ale bardzo szybko wbił się na czwarte. I tak by już pozostało do mety gdyby nie…niesamowity Kovar, który ponownie fatalnie wystartował i z ok. 15 miejsca rozpoczął kolejną szaloną jazdę. Od 8. kółka wszystko było już rozegrane i do mety wszyscy jechali na swoich miejscach. Wygrał – i to z konkretną przewagą Szvoboda, przed Michkiem, Neugebauerem (i takie też było podium końcowe), Kovarem i Wysockim. Było to pierwsze zwycięstwo Węgra w MX1 ale trzeba przyznać, że odniesione z pełną klasą i hukiem, bo zdobyć dublet w tak wyrównanej stawce, gdzie 6-7 riderów jedzie na podobnym poziomie, to jest sztuka. A więc za nieobecnego Romanćika (nagle zakończył karierę) mamy nowego, bardzo silnego konkurenta. Osobne słowo należy się M. Michkowi. Drugi bieg od połowy jechał bez tylnego hamulca i z urwaną końcówka tłumika, a jednak ani myślał zwalniać! Jechał twardo swoje do mety jak przystało na wielokrotnego mistrza. Tomek łącznie był szósty i co najważniejsze – utrzymał 3. miejsce w generalce, co daje dobrą pozycję do dalszej walki o punkty. Jest to tym ważniejsze, że kolejne starcie odbędzie się w miejscu dla chorzowianina bardzo szczególnym, bo na niemal swoim torze, w przygranicznych Petrovicach. A tam Tomek wie jak wygrywać i jak rozgrywać wyścigi. Będzie więc jednym z faworytów!

Tomek Wysocki

W klasie MX2 również doszło do szalonych niespodzianek. Tą największą była awaria motocykla (skrzynia biegów) Martina Krća, a więc jednego z dwójki faworytów w pierwszym biegu. Krć podobnie jak Kovar źle rozpoczął, ale w błyskawicznym tempie znalazł się na 2. miejscu. Niestety, po 8 kółkach nastąpił koniec idylli… Drugą była wpadka jaką zaliczył niedługo po starcie kolejny z najlepszych- Richard Śikyna. I tu mieliśmy kolejną już tego dnia szaloną gonitwę za czołówką. Z miejsca 4. spadek na…33, a potem wspaniała jazda i na mecie Śikyna był szósty!

MX2

Tymczasem, skoro zabrakło dwóch faworytów, to do walki o podium z miejsca włączyła się ta najzdolniejsza młodzież! Drugi był Kuba Teresak, a trzeci junior znany najlepiej z „setek”- czyli Petr Polak. Niepowodzenie z 1 biegu postanowił pomścić z nawiązką Martin Krć. Rozzłoszczony i zmotywowany od razu poszedł jak błyskawica ze startu i choć jeszcze szybszy był Jaulin, to Krć dopadł go i odjechał i jemu i całej reszcie. Na mecie jego przewaga wynosiła ponad 10 sekund.

Martin Krć

Drugim rozzłoszczonym swoim niepowodzeniem był Śikyna. On również wziął odwet, bo objechał Francuza Jaulina i na mecie był drugi. Dalej objechany Francuz a za nim wspomniana młodzież tyle że 4. był Polak a 5. Teresak. Końcowe podium było kolejną niespodzianką dnia, bowiem zabrakło na nim aż dwóch zwyczajowych jego uczestników. Za to wielką radość przeżywali drugi Teresak i- debiutujący na podium w MMĆR seniorów – trzeci Petr Polak.

MX1

A więc młodzież czeska, wyszkolona i wyjeżdżona na EMX czy ADAC pokazuje również swoje aspiracje i naciska na starszych mocno- podobnie jak dzieje się to u nas na MP. Zwłaszcza „setkarz” Polak pokazuje ile daje regularne ściganie się z najlepszymi w Europie. Jego ostatni rok pokazuje, że podobnie jak opisywany przez nas często Austriak Rene Hofer, można startować równolegle w 2 klasach i w każdej odnosić sukcesy, będąc jeszcze juniorem. Austriacy mają więc swojego Hofera, a Czesi swojego…Polaka. A my? My mieliśmy kiedyś w Czechach świetnego Gabę Chętnickiego, ale ostatnio jego drogi rzadko krzyżują się z MMĆR. Dlatego z tym większą radością zapowiadamy powrót Gaby na tę świetną imprezę wyścigową. Wystąpi on wraz z Tomkiem Wysockim i Ewą Biskupską oraz- niespodzianka – Pawłem Wizgierem (tak, debiut!) na kolejnej rundzie w Petrovicach k . Karviny, gdzie Gaba jest jak u siebie, a Tomek ma najpiękniejsze wspomnienia z czasów MX2. Te wyścigi odbędą się już w najbliższą niedzielę (8 lipca) i bardzo na nie zapraszamy wszystkich, którzy mogą i mają blisko. To jedna z najpiękniejszych rund dla nas – Polaków. A niejeden z licznie przybywających tam polskich kibiców pamięta jeszcze, jak wszyscy chóralnie odśpiewaliśmy Tomkowi Mazurka Dąbrowskiego, gdy organizatorzy zaskoczeni triumfem Polaka (pierwszym w historii!) gdzieś zagubili nasz hymn. Będzie pełno maszyn na starcie i tłumy kibiców! Zapraszamy w imieniu zaprzyjaźnionych organizatorów. Początek wyścigów już od 11:30. Wstęp: 150 koron. Tradycyjnie będzie też gastronomia oraz sporo rozmaitych stoisk ze sprzętem i akcesoriami MX. Będziemy też i my – jak co roku. Relacja z zawsze nieprzewidywalnej i niełatwej rundy w Petrovicach oczywiście tylko na łamach X-cross.

fot.: Jana Śveigerova Teresakova