III runda Dutch Masters of Motocross, najbardziej prestiżowej serii w Holandii i ze względu na obsadę w Europie właśnie ruszyła. A w niej pojawił się startujący pierwszy raz od jesieni sam Król- Jeffrey Herlings! Jest to jego przymiarka i test formy, przed powrotem do MXGP.
W Holandii mają dzisiaj święto. I państwowe i…motocrossowe. Kolejna część elitarnego Dutch Masters już jedzie na torze w Rhenen, a numerem jeden w kwestii newsów jest udział samego Herlingsa, który niedawno zapowiadał, że właśnie w Rhenen wystartuje, aby przekonać się, czy „jest już wystarczająco sobą”, aby powrócić do ścigania w MŚ MXGP. Ten oryginał, perfekcjonista i tytan pracy treningowej mógł już wrócić do ścigania w Grand Prix Portugalii, ale byłoby to niezgodne z jego naturą i przyjętymi regułami. A te mówią w dobie obecnej, że „do MŚ wraca się wyłącznie dobrze przygotowanym a nie prawie przygotowanym”.
Z uwagi na „wartość sportową” Herlingsa, za takim najbezpieczniejszym dla jego zdrowia powrotem, optował również jego team – KTM Factory. Joel Smets, wyjadacz znający realia MŚ i Herlingsa jak mało kto, nie chciał jakiegokolwiek ryzyka i nie zgadzał się wraz z pozostałymi szefami teamu, na przedwczesny powrót. Stawką nie jest już wprawdzie walka o tytuł mistrzowski dla Herlingsa, ale o tytuł mistrza konstruktorów fabrycznych owszem, i tu każdy punkt Herlingsa będzie się liczył. A przypomnijmy, że obecnie KTM w tej klasyfikacji wprawdzie prowadzi (dzięki wynikom Cairolego), ale Honda jest tuż tuż (zaledwie 11 pkt!) a w dodatku przebudził się trochę niedawno Brian Bogers, więc ekipa japońska ma dwóch riderów w grze, podczas gdy ekipa austriacka dotychczas zbierała punkty tylko jednym zawodnikiem.
Teraz się to pewnie zmieni, a na dodatek całą resztę sezonu Herlings potraktuje zapewne jak trening o najwyższym stopniu specjalności. Czyli coś, co ma go przygotować do walki o kolejny tytuł w przyszłym sezonie. A kiedy Jeffrey wróci do MXGP? Jeśli dzisiaj i w ciągu najbliższych dni nie zajdą nieoczekiwane komplikacje, to powinien wystąpić już podczas Grand Prix Rosji, na torze w Orlyonok (8-9 czerwca). I chyba wszystko na taki właśnie scenariusz wskazuje, ponieważ Herlings wygrał juz pierwszy wyścig w Rhenen, za przeciwników mając czołówkę z MXGP… A startują tam Romain Febvre, Kevin Strijbos, Arminas Jasikonis, Glenn Coldenhoff i Pauls Jonass. Tak więc chyba wszystko jest z Herlingsem jak należy, bo inny wynik niż wygrana u tego akurat człowieka, byłby bardzo zaskakujący. A jak w Rhenen jadą inni? W MX2 bryluje znakomity Jago Geerts (niedługo wywiad z nim w X-cross!). Wygrał on I wyścig przed Henrym Jacobi i Benem Watsonem. Tam również startuje kilka markowych nazwisk, więc nie ma mowy o przeciętnym poziomie.
Na ostrość walki i nieoszczędzanie sprzętu wskazuje chociażby liczba tych, którzy tego pierwszego biegu nie ukończyli. Aż dziewięciu! Rywalizacja w klasie 85cm już się zakończyła. Zwyciężył Cas Valk, przed Karlisem Reisulisem i Saschą Coenenem. W „setkach” spotkanie odwiecznych rywali, znanych głównie z potyczek w poprzednich sezonach, na maszynach 85ccm. Duet Kayów (De Wolf, Karssemakers), Liam Everts i jeden z najlepszych młodych Holendrów – Kjell Verbruggen. Wynik I wyścigu: Verbruggen, De Wolf, Karssemakers, Everts. Nie ukończył jazdy niestety, robiący coraz większe postępy i ścigający się w tym roku dużo w Holandii Węgier, Adam Kovacs. Więcej o wynikach tej rywalizacji niebawem.
fot: Alek Skoczek