Motocross w Człuchowie jest od zawsze, o ile ktoś mu w tym nie przeszkodzi jak miało to miejsce w ubiegłym roku. Ku zdziwieniu zawodników, kibiców, mieszkańców i lokalnych władz nie odbyła się jedna z rund MPMX, obligatoryjnie należna klubowi jako Mistrzowi Polski.
Puśćmy to jednak w niepamięć bowiem nie smucić się nam a cieszyć. A jest czym bowiem w tym roku człuchowski tor wraca do kalendarza PZM (30/31 lipiec) i stąd nasza wizyta w tym zacnym mieście. I choć mamy luty już rozpoczęły się przygotowania do tegorocznych zawodów zarówno w samym Człuchowskim Auto Moto Klubie Poltarex, jak i w lokalnych samorządach. Na bieżąco o postępie prac informowani są także jakże ważni w sporcie sponsorzy.
Nasza dwudniowa wizyta to przede wszystkim spotkania. Zanim jednak do nich doszło długa wieczorna Polaków rozmowa ze Zbyszkiem Zakrzewskim, prezesem CzAMK Poltarex. Jak zapewne większość z Was wie, Prezes przejął schedę po świętej pamięci legendzie polskiego motocrossu, Tadku Szweminie. To dzięki Panu Tadeuszowi odrodził się człuchowski klub, to za jego kadencji zdobyto kilka tytułów Klubowego Mistrza Polski, skład zasilili najlepsi riderzy jak choćby ś.p. Łukasz Lonka czy Maciek Zdunek (niekwestionowany idol Człuchowa), wsparli działania klubu w znaczący sposób sponsorzy. Gdy Pan Tadeusz odszedł nowy prezes stanął przed bardzo trudnym zadaniem, aby dzieło zmarłego prezesa kontynuować. I sztuka ta się udała, czego dowodem kolejne mistrzowskie tytuły zarówno klubowe jak i indywidualne, i poszerzone sponsorskie grono.
Zbigniew Zakrzewski (CzAMK): Choć w roku 2021 nie było u nas Mistrzostw Polski tor żył i trawą nie zarastał. Przynajmniej raz w tygodniu odbywały się treningi, tor był regularnie równany, usuwano kamienie. A że wygraliśmy „przetarg” na dotację z Budżetu Obywatelskiego, w efekcie mamy pełne oświetlenie, nagłośnienie, monitoring, dodatkowe gniazda dla kamperów co na pewno ułatwi życie zawodnikom. W Klubie, aktualnym Mistrzu Polski atmosfera jest dobra, zgłosiło się do nas sporo nowych zawodników, w sumie moglibyśmy zapełnić maszynę startową. Mimo przerwy nadal bardzo wspierają nas władze samorządowe widząc zdobyte przez nas tytuły mistrzowskie i wice mistrzowskie. Podobnie sponsorzy…
Udało nam się nie zaprzepaścić wspaniałych osiągnięć Tadeusza a przede wszystkim nic nie stracić ze wspaniałej atmosfery jaka panuje wśród naszych zawodników i ich rodziców. Staramy się aby nasi zawodnicy, w miarę naszych możliwości startowali poza Polską jak choćby planowany udział Karoliny Jasińskiej w rundzie Mistrzostw Świata Kobiet we Włoszech. To znakomita szkoła dla każdego ridera, konfrontacja z najlepszymi. A co sprawiło mi największą niespodziankę w minionym sezonie? Podwójny mistrzowski tytuł Szymona Staszkiewicza. I Seweryn Gazda, który mógł jeszcze jechać w klasie MX85 ale zdecydował się na 125 i odniósł wspaniały sukces zajmując trzecie miejsce. Marzenia? Aby wprowadzić do klasy MX2 ograniczenie wiekowe do 23 lat. Miałoby to ogromny wpływ na aktywizacje młodych zawodników.
Władza
Drugi dzień pobytu w Człuchowie rozpoczęliśmy od wizyty u burmistrza miasta Ryszarda Szybajło. Niestety nie udało nam się porozmawiać ze starostą Aleksandrem Gappa, także wielkim miłośnikiem motocrossu, który przyjmował zagraniczną delegację. Władze samorządowe miasta, gminy i powiatu to najwierniejsi przyjaciele CzAMK, wspierający klub od lat. Prawdziwy ewenement na skalę krajowa, bowiem wielu organizatorów zawodów off road dobrze wie, jak czasami trudno jest dogadać się z lokalną „władzą”. Profity dla klubu oczywiste, ale co miasto ma z tej współpracy?
Ryszard Szybajło (burmistrz): Przede wszystkim promują Człuchów w Polsce i poza jej granicami odnosząc przy tym spektakularne sukcesy. To bardzo dużo. Mam świadomość, że przekazywane środki nie są powalające (na tyle nas stać) mam jednak nadzieję, że stanowią pewne uzupełnienie budżetu. Motocross dla nas jest bardzo ważny, CzAMK istnieje w Człuchowie od lat, a jego działania bardzo zintensyfikowały się po reaktywacji. Widzą to mieszkańcy w pełni aprobując nasze wsparcie masowo uczestnicząc w zawodach na człuchowskim torze zwłaszcza, że nowy prezes znakomicie daje sobie radę czego dowodem kolejne tytuły dla Klubu. To właśnie człuchowianie głosowali za przyznaniem Klubowi nagrody burmistrza za całoroczną działalność. W żadnej dyscyplinie uprawianej w naszym mieście nie odnosimy takich sukcesów jak w motocrossie, a przecież CzAMK konkuruje z klubami z większych miast gdzie możliwości finansowania też są większe. Jesteśmy na etapie tworzenia korytarza dla obwodnicy Człuchowa i choć przebiegać będzie w pobliżu toru żaden z samorządowców nawet nie wspomniał o ewentualnej aneksji. To najlepszy dowód jak cenne jest dla nas to miejsce. Kolejny dowód naszego wsparcia to modernizacja ulicy Kamiennej którą dojeżdża się na zawody. Co za to mamy? Biznesowo promocję miasta bez inwestowania w reklamę i wdzięczność klubu, czego dowodem rok rocznie składane podziękowania w postaci efektownego dyplomu dla radnych.
Weteran
To była ogromna niespodzianka, wizyta u jednego z najwybitniejszych riderów polskiego motocrossu. Dzisiaj Pan Stanisław ma 75 lat, jest w znakomitej formie, pozostaje wiernym kibicem człuchowskich motocyklistów i pasjonuje się hodowlą gołębi pocztowych.
Stanisław Antonowicz: Największa radość? Kilkukrotne pokonanie wielokrotnego reprezentanta Polski Orzepowskiego. Pierwszy sukces? Jako szesnastolatek zadebiutowałem wygrywając wyścig na Jawie w Gorzowie Wlkp. Połowy wyścigu nie pamiętam, taki był stress. Co pamietam szczególnie? W latach 70-tych międzynarodowy wyścig w Fordonie w doborowej obsadzie, gdzie w klasie 500 na CZ zająłem 6. miejsce jako pierwszy z Polaków. Jeździłem od roku 1960 a skończyłem w 1978 roku. Z jedną tylko kontuzją. Dzisiaj jestem sędzią, mam papiery trenerskie więc kontakt z motocrossem jest cały czas.
Po krótkiej rozmowie z Dorotą Cieplicką (Referat Organizacyjny i Promocji Miasta) nieoczekiwanie narodził się projekt wspólnego przedsięwzięcia Klubu z organizatorami drugiej kultowej imprezy Polish Boogie Festival, której stałym elementem jest prezentacja oldskulowych motocykli. Ponieważ Mistrzostwa MX i wspomniana impreza odbędą się w tym samym terminie czeka uczestników i jednej i drugiej sporo niespodzianek o których pisać nie będziemy, nie będziemy ich teraz ujawniać. Jak więc widać nikt w Człuchowie nie boi się nowych wyzwań. Kto wie, może pojawi się na torze rycerz na koniu i tańczące boogie woogie pary?
Trzeba przyznać, że na hojność sponsorów człuchowski klub nie może narzekać. Oczywiście zawsze przydałaby się złotówka więcej jednak wsparcie darczyńców jest znaczące. I co ciekawe, właściciele wspierających firm nie ograniczają się jedynie do dokonywania przelewów ale biorą czynny udział w klubowym życiu.
Marek Kubiak (Poltarex): Współpracę zaczęliśmy 10 lat temu, jeszcze za prezesury Tadzia Szwemina. Motocrossem interesowałem się od najmłodszych lat, pierwszy raz na torze w Człuchowie byłem w latach 60-tych, gdzie regularnie przyjeżdżaliśmy z moim Tatą. Lubię sport, sam go czynnie uprawiam, jeżdżę trochę na motocyklu a że motocross zawsze mnie fascynował stąd decyzja aby w pewnym momencie zacząć sponsorować CzAMK. Staram się być na wszystkich zawodach rangi Mistrzostw Polski dopingując naszych zawodników. W ubiegłym roku sporo emocji dostarczyła rywalizacja z klubem z Lipna zwłaszcza, że wcześniej pojawiły się pogłoski o mojej rzekomej rezygnacji ze sponsorowania Człuchowa w związku ze śmiercią Łukasza Lonki, którego bardzo ceniłem. Pojawiły się także spekulacje jakoby zaczęli odchodzić zawodnicy jednym słowem komuś zależało na niezdrowej atmosferze. W tej sytuacji wszelkie moje wątpliwości przestały mieć jakiekolwiek znaczenie i działaliśmy dalej. Niestety nie wszystkim było to po myśli i w ubiegłym roku PZM podjął decyzje o wykluczeniu Człuchowa z grona organizatorów MP. Wiem, że był jakiś spór ze Związkiem ale odebrać wielokrotnemu Mistrzowi Polski prawa do organizacji zawodów to nie tędy droga. Mam żal do PZM za zmiany wprowadzane w regulaminie w trakcie sezonu. Taki brak stabilności ma niedobry wpływ nie tylko na zawodników ale i na nas, sponsorów.
Andrzej Aszyk (Windex): Motocross zawsze mnie pasjonował, niestety za szybko się ożeniłem (śmiech) i na moto nigdy nie wsiadłem. Z klubem nawiązałem kontakt po jego reaktywacji, wtedy poznałem Tadeusza Szwemina któremu nikt nie potrafił odmówić, również i ja. Wystarczyła krótka rozmowa abym dołączył do grona sponsorów, tak silną miał charyzmę. To ona zdecydowała, że firma Windex jest z klubem do dzisiaj. Nigdy nie zwracałem uwagi jakie ten fakt ma przełożenie na korzyści marketingowe choć przyznam, że logo na torze, na plakatach i na ubiorach zawodników robi swoje. Również sprzedawane przez nas podnośniki można zobaczyć podczas zawodów co skrzętnie wykorzystują choćby fotoreporterzy robiąc zdjęcia z wysokości kilkunastu metrów.
Marcin Późniak (Brikol): Będąc dzieckiem mój tata zabierał mnie regularnie na zawody żużlowe (pochodzę z lubuskiego) więc benzynę wąchałem od najmłodszych lat. Teraz jako przedsiębiorca nie mam czasu na uprawianie czegokolwiek ale po przeprowadzce do Człuchowa okazało się, że motocross jest często punktem zaczepienia w rozmowach z klientami. Skoro tak, poczułem się w obowiązku aby zacząć tę dyscyplinę wspierać, zwłaszcza młodych zawodników, co ma też swoje znaczenie marketingowe. I tak się zaczęło. A że prezes Zakrzewski jest u nas częstym gościem więc poczułem coraz silniejszy związek z klubem. Współpracujemy od trzech lat i przyznam, że jestem z niej bardzo zadowolony zwłaszcza, że na bieżąco jesteśmy informowania o sukcesach zawodników. To bardzo motywuje.
Tyle o Człuchowie między sezonami. Być może niektóre rozwiązania będą podpowiedzią w Waszej działalności. Mamy nadzieję, że tak.
fot. X-cross