Rajd Dakar 2019 przechodzi do historii, Tomiczek w TOP 20

Toby Price wygrał po raz drugi w karierze w swoim piątym Dakarze, startując zaledwie 4 tygodnie po złamaniu kości dłoni. To wymusiło zachowawczą strategię, która sprawdziła się w 100%.

Zaciskając zęby z bólu dzień po dniu, zwycięzca z 2016 roku cały czas utrzymywał się w czołówce, by dzień przed końcem objąć prowadzenie i wygrać rajd. W ten sposób zapewnił zespołowi KTM osiemnaste zwycięstwo z rzędu.

Toby Price

Austriacka marka ma więcej powodów do satysfakcji, bo jej kierowcy zajęli wszystkie trzy miejsca na podium! Matthias Walkner, ubiegłoroczny zwycięzca był tym razem drugi, a Sam Sunderland, triumfator sprzed dwóch lat stanął na najniższym stopniu podium, na którym znów zabrakło przedstawicieli Hondy. Joan Barreda i Ricky Brabec odpadli z powodu defektów, podobnie jak kierowca Yamahy Adrien Van Beveren. Ostatnim, który miał szanse pokonać KTM był Pablo Quintanilla (Husqvarna), który przewrócił się na ostatnim odcinku walcząc o zwycięstwo.

Anastasija Nifontowa

Na ogromne słowa pochwały zasługuje także nasza dobra znajoma Anastasija Nifontowa. Jej córka często powtarza, że jej mama nie jest zwyczajną kobietą i bez wątpienia ma rację. Rosjanka, matka dwójki dzieci to entuzjastka Dakaru od swych najmłodszych lat. Pierwszy raz stanęła na starcie tego rajdu w 2017, by osiągnąć metę na 75. miejscu. W tym roku poprawiła wynik, kończąc rajd na 62 pozycji, ale znacznie istotniejsze jest, że Anastazja została pierwsza kobietą, która pokonała Dakar bez wsparcia serwisu, w klasyfikacji Original by Motul, w której zajęła 9 miejsce, a zwyciężył w niej Holender Edwin Straver.

A Polacy? Adam Tomiczek: Za mną finałowy odcinek, krótki, praktycznie cały przejechany w kurzu i poświęcony na walkę z doganianymi rywalami. Wielu zawodników zaliczało dzisiaj wywrotki, ja chciałem przede wszystkim spokojnie dojechać do końca. Udało się zrealizować cel nadrzędny – ukończyć etap i przekroczyć linię mety, by móc cieszyć się z dobrej pozycji na koniec rywalizacji.

Jacek Czachor: Szesnaste miejsce Adama to sukces – celowaliśmy w TOP20, do piętnastki zabrakło naprawdę niewiele, ale główny konkurent zaliczył dziś lepszy podjazd pod jedną górę i odrobił stratę. Adam w czasie rajdu miał jedną pomyłkę nawigacyjną, z której trzeba było wyciągnąć wnioski, ale ona nie miała większego wpływu na końcowy wynik. Poza tym epizodem jechał bardzo równo, za co warto go pochwalić. Z kolei Maciek Giemza, który musial zrezygnować w pewnym momencie z dalszej jazdy z powodu awarii motocykla zaliczył jedną poważną pomyłkę nawigacyjną, poza tym jechał naprawdę bardzo dobrze. Dawał z siebie sto procent, a na to, co się zdarzyło, nie miał wpływu – tak samo, jak dużo bardziej doświadczeni zawodnicy, którzy również odpadli z rywalizacji. Gdyby nie to, mielibyśmy dwóch zawodników między 15 i 20 lokatą.

fot. KTM, A.S.O.