Red Sand debiutuje w MXGP

Sobota 24 i niedziela 25 marca to czas trzeciej rundy motocrossowych MŚ. Tym razem kolorowa karawana ulokowała się w miejscu, gdzie na co dzień słychać jedynie warkot traktorów i… motocykli. Bo choć to kompletne odludzie są tu aż cztery tory z podstawowym zapleczem, do którego zimą ściąga pół świata MX.

Red Sand MX Park stworzony pod kierunkiem Harrego i Stefana Evertsów debiutuje jako gospodarz rundy MŚ MXGP. Mieszkańcy pobliskiego Castellon de la Plana i przede wszystkim słynnej Walencji, będą mieli okazję zobaczyć po raz pierwszy w tym rejonie światową i europejską elitę MX. Jak sama nazwa wskazuje, wyścigi odbędą się po czerwonych piachach.

Red Sand

Sucha, sztucznie nawadniana nawierzchnia przez większość roku jest sypka, miałka i gorąca. Znacznie trudniejszą rzeczą niż dobre nawodnienie było jednak zbudowanie całej infrastruktury na czas zawodów, od podstaw zmontować trybuny i ustawić praktycznie wszystkie niezbędne do funkcjonowania takiego przedsięwzięcia obiekty. Ponad rok temu w tym miejscu miały się odbyć debiutanckie zawody dla elity światowej i europejskiej. Przygotowano sowite nagrody, zjechała się naprawdę liczna dywizja riderów. Ale los okazał się złośliwy, bo impreza została przerwana z powodu katastrofalnych ulew, które zamieniły teren torów w zalewisko, na którym niczym samotne wyspy wystawały tylko skoki.

Tym razem powtórki raczej nie będzie, gdyż pora już jest wiosenna i temperatura oscyluje wokół 20 stopni. Co nas czeka? W klasach MX2 i MXGP dominuje KTM, a ponieważ miękkie podłoże preferują jeźdźcy tacy jak Herlings czy Prado, więc możemy spodziewać się powtórki z Valkenswaard. Jonass jedzie dobrze właściwie po wszystkim zatem możliwe, że będziemy mieli kontynuację wzorcowej jazdy Łotysza. Bardzo ciekawie jednak zapowiada się występ tych, którzy nie cierpią zimna, ale w cieple i na torze nie tak miękkim jak Lommel śmigają znakomicie. Mowa o Hunterze Lawrence i Darianie Sanayei. Amerykanin mocno rozpoczął sezon, niestety dwa razy motocykl odmówił posłuszeństwa. W Holandii nawaliła prawdopodobnie elektronika.

Prawdopodobnie, gdyż sam rider nie wiedział długo co było grane, w dodatku mechanicy tez trzymali buzie na kłódkę. Cóż, zielona bryka ma widocznie jakieś niedoróbki albo rider zasuwa tak wściekle, że niektóre części tego nie wytrzymują. O Olsena martwić się nie musimy w ogóle. Ten wszędzie jedzie co najmniej dobrze. W klasie MXGP sytuacja właściwie dość jasna. Dwóch gigantów z KTM na czele i pytanie kto im chociaż dotrzyma kroku? Gajser? Jeśli wyeliminuje błędy i wróci do swojej topowej formy i koncentracji to i owszem. Ale czy kogoś jeszcze stać na taki poziom jaki obecnie prezentują Herlings i Cairoli? Wątpliwe.

Może co najwyżej błysnąć Anstie albo Febvre. Czekamy także na start naszego Tomka Wysockiego. Tor pasuje chorzowianinowi głównie ze względu na podobieństwo do torów amerykańskich, na których dopiero co tyle trenował. My chcielibyśmy jednak skupić największą uwagę na klasie, która dopiero zaczyna sezon. Pierwszy bój już w porannych kwalifikacjach rozpoczną niesamowicie liczni w ME EMX250 „ćwiartkowcy”. I to tam powinno się dziać bardzo wiele ciekawych rzeczy, bowiem nie dość, że zjechała wielka liczba chętnych (ponad 90!) do udziału w finale, to jeszcze mamy tam obecnie kumulację znakomitości. Prócz prawie wszystkich jacy błyszczeli w ubiegłym sezonie, mamy bardzo mocny desant „setkarzy”, którzy swoje w EMX 125 już zwojowali i teraz wyemigrowali klasę wyżej. Wśród emigrantów mamy min. Mikkela Haarupa, Gianlucę Facchettiego, Briana Moreau i Kevina Horgmo, a więc absolutny top mistrzowski Europy i świata. Facchetti i Haarup już błysnęli formą w lutym, w czasie Mistrzostw Włoch.

James Dunn

Kogo na liście startowej nie ma? Najlepszych, którzy w tym roku występują już w MŚ MX2, czyli Morgana Lesiardo, Rubena Fernandeza i Simone Furlottiego. Dla odmiany wystartuje za to facet, którego znamy z EMX300 James Dunn. Brytyjczyk raz startuje na dwusuwie, a raz dla zdrowej odmiany na czterosuwie. Rider to jednak bardzo doświadczony i niejedne punkty w życiu wywoził w różnych klasach. Również bardzo doświadczony i utytułowany jest też Steven Clarke. To brytyjski kolega Tomka Wysockiego z treningów w USA i były mistrz świata juniorów oraz mistrz Europy. Nie zapominajmy też o ubiegłorocznej rewelacji, Amerykaninie z Kalifornii, który zawojował drugą część sezonu i wygrywał jak chciał z każdym. Tristan Charboneau ma na pewno wielki apetyt na ściganie i wygrywanie, niestety może mu przeszkodzić nadwyrężone z końcem zimy w Italii kolano. Ale prawdziwą niespodzianką jest start niezwykłego chłopaka z dalekiej Australii. Jett Lawrence, brat dobrze nam znanego już Huntera wystartuje na 250ccm 4T. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przecież w ubiegłym sezonie ten chłopak startował regularnie, ale w klasie 85ccm. Potężny przeskok i wyzwanie, ale pamiętajmy że ten junior przebywał długi czas w szkółce Stefana Evertsa.

Greg Smets

Drugą rundę pojadą z kolei dwusuwowcy w EMX300. Czy rewelacyjny w Holandii Greg Smets znowu zadziwi wszystkich i da powody do dumy swemu sławnemu ojcu? Skoro mowa o „trzysetkach” to zauważmy, że co roku pojawiają się tam nasi sąsiedzi z południa. Tym razem trzech czeskich riderów powalczy o punkty a jednym z nich jest debiutujący w tej klasie Marek Neśpor, znany niektórym naszym riderom z Południa. Wspominamy o tym nie bez powodu. Klasa EMX300 jest uważana za najłatwiejszą do wystartowania w trakcie MŚ, sprzęt również nie należy do najdroższych. A mimo to nikt z Polski jakoś się do niej nie garnie. Szkoda, bo maszyna startowa prawie zapełniona i za chwilę nie będzie dla nas na niej miejsca. Na koniec krótki news prosto z Red Sand od Tomka Wysockiego: Od wczoraj jestem na miejscu. Ciepło, 21 stopni, także na pewno jest lepiej niż w Valkenswaard. Prąd jest. Organizacja robi wrażenie, tor przygotowany na szósteczkę. Trochę się pozmieniało od czasu, gdy tu byłem. Ustawiono bardzo dużo trybun. Tor nawadniają już od rana, bo słońce grzeje. Na razie tor wygląda na miękki, ale wiadomo że szybko go rozjeździmy.

Monster Girls

Transmisja z Red Sand w EUROSPORT 2 tym razem niestety tylko drugie wyścigi wiodących klas i to z poślizgiem. Niedziela, godz. 17:00 i 18:00. Szersza relacja z wydarzeń w Hiszpanii oczywiście na naszym portalu. Będzie wszystko to co ważne, ale i to czego nie pokazują kamery. Będą też wypowiedzi riderów specjalnie dla X-cross czyli de facto dla Was, drodzy Czytelnicy.

fot.: KTM, Monster Energy, Tomek Wysocki, Alek Skoczek