Sebastian Pućkowski: Kuba Mistrzem Polski MX65. Tylko dwa lata na torze.

W naszej rodzinie nie ma tradycji motocyklowych. Przygoda z moto zaczęła się w momencie, gdy zachęcony przez przyjaciół postawiłem w garażu najpierw choopera, potem Indianę, w końcu Yamahę WR. Natychmiast zwróciły uwagę Kuby, który tak naciskał, że w końcu kupiliśmy mu PW 50.

Nikt wtedy nie myślał o wyczynie, po prostu złapaliśmy bakcyla wspólnych pojeżdżawek wokół domu, a potem po okolicy. Ale że apetyt Kuby rósł „w miarę jedzenia”, zebraliśmy niewielką grupkę ludzi zainteresowanych off roadem i razem z naszymi dziećmi zaczęliśmy poświęcać tej dyscyplinie coraz więcej czasu. Mijały miesiące, dzieciaki złapały zajawkę, spędzane razem godziny znakomicie wpływały na nasze wzajemne relacje. Wtedy do akcji włączył się Maciek Stolarski, który od zawsze związany był z motocyklami. Namówił nas na wspólne treningi, na mini wyścigi, pojawił się więc element rywalizacji, co jeszcze bardziej rozbudziło apetyt Kuby na motocross. Dołączył do nas Damian Bykowski, z którym rozpoczęliśmy regularną współpracę. Nadal jednak nikt nie myślał o wyczynie, a o zawodach tym bardziej. Czas mijał, Kuba rósł, więc doszło do przesiadki na sześćdziesiątkę piątkę. Jednocześnie zapisaliśmy się do klubu Off Road Białystok. a wtedy pojawiła się sugestia ze strony Damiana, że warto byłoby spróbować swoich sił na zawodach.

Uznał bowiem, że Kuba ma już wszelkie predyspozycje po temu, aby skonfrontować się z innymi riderami. Nie licząc na cokolwiek postanowiliśmy spróbować. Spakowaliśmy busa i pojechaliśmy do Bartoszyc na „strefę północną”. Ku naszemu zaskoczeniu Kuba zajął drugie miejsce! Szok… Złapaliśmy chyba wiatr w żagle i żeby się przekonać, że nie był to przypadek, wystartowaliśmy w Pucharze Polski w Olsztynie. I znowu druga pozycja! Gdy w kalendarzu pojawiły się Mistrzostwa Polski w Strykowie, odpuściliśmy. Uznałem, że poprzeczka jest dla nas postawiona za wysoko. Tak się stało, na co zareagował Rafał Zaremba, który widział w akcji Kubę i powiedział, że na następnej rundzie MP być musimy. Powiedział: łapcie chwilę, teraz jest najlepszy czas. I tak zrobiliśmy, zaliczyliśmy wszystkie pozostałe rundy. Efekt? Kuba zdobył tytuł Vice Mistrza Polski MX65. A w tym roku wygrał wszystko co było możliwe i stanął na najwyższym stopniu podium w klasyfikacji generalnej sezonu 2022 zostając Mistrzem w swojej klasie.

Co zdecydowało o tak szybkim sukcesie?

Na pewno trochę talentu, jednak przede wszystkim bardzo intensywne treningi i nasze, rodziców, zaangażowanie. Ale zawsze przy pełnej akceptacji Kuby. Nie chcieliśmy wywierać na niego żadnej presji. Jesteśmy świadomi, że za parę lat jego pasja może osłabnąć, dlatego chcemy wykorzystać ją dzisiaj, staramy się żyć teraźniejszością, a nie wizją zaplanowanej przyszłości. Mamy znakomite relacje między sobą, świetnie się porozumiewamy, mamy wspólne zainteresowania. Cieszy nas, że Kuba nie siedzi godzinami przy komputerze czy w telefonie w swoim pokoju, spędzamy razem bardzo dużo czasu, bardzo dużo rozmawiamy. Szkoda mi jego rówieśników, których nic nie interesuje poza play station. Dziecku trzeba coś zaproponować, nie musi być to motocykl, może to być piłka nożna, wspólne wycieczki na rowerze, czymś ich trzeba zainteresować, bo to buduje bardzo silne więzi rodzinne. Nasze życie to nie tylko zawody. Kuba ma przypisane pewne obowiązki jak mycie swojej Yamahy po wyścigu, pierze ciuchy po zawodach, sporo czasu spędzamy na rozmowach o samym sprzęcie, planujemy strategię w kolejnym sezonie. Teraz czeka nas przesiadka na 85-tkę, a więc nowe wyzwanie, do którego będziemy musieli razem się przygotować. Lubimy wspólne wyjazdy na zawody, bo to taki prawdziwy rodzinny weekend: żona gotuje, my siedzimy przy motocyklu, jest super.

Czy próbowaliście swoich sił poza granicami Polski konfrontując się z zawodnikami z innych krajów?

Tak, mieliśmy przyjemność w tym roku być na treningu we Włoszech u Arka Mańka. Kuba zaliczył trzy starty w Mistrzostwach Europy N/E zajmując 15. miejsce. Dla nas znakomite doświadczenie, zważywszy na fakt, jakich miał przeciwników. Zrezygnowaliśmy jednak z kwalifikacji do finału, bo bliższe ciału były Mistrzostwa Polski. Ale było to najfajniejsze doświadczenie jakie mieliśmy do tej pory.

Motocross to dyscyplina, w której mocne wsparcie finansowe jest niezbędne.

I ma. Jestem prezesem firmy Kameleon Transport ( auta-usa.com), bezpośrednim importerem ze Stanów Zjednoczonych m.in. samochodów, motocykli, łodzi, quadów, różnego rodzaju sprzętu jeżdżącego. Robimy to już od ponad 15 lat, firma cieszy się bardzo dobrą opinią, więc są warunki, aby Kuba mógł spokojnie startować. Rewanżuje się nie tylko znakomitymi wynikami sportowymi, ale także czerwonym paskiem na świadectwie.

Dziękuję za rozmowę

tekst i zdjęcia: Krzysztof Hipsz