Nadchodzi mega ściganie w Skrzypcu. Czeka na Was nie tylko piach, ale również śliskie odcinki błotne, przyczepne etapy leśne, w których natura przygotowała wiele niespodzianek. Na probie Extreme powstały nowe elementy, a niektóre przeszły lifting.
Dla tych, którzy wolą posiedziec w domu bo mają za daleko organizatorzy przygotowali niespodziankę: relację na żywo z kilku kamer. Jednym słowem w niedzielę wszyscy jedziemy na III rundę IPONE Cross Country Series 2018 wirtualnie lub realnie. Byliśmy w Skrzypcu rok temu, wyjechaliśmy naładowani adrenaliną na maxa. A potem tak pisaliśmy w X-cross…
Blisko 300 zawodników na starcie imprezy zorganizowanej przez Team 111 Enduro Prudnik, która niewątpliwie przejdzie do historii pod względem frekwencji. Ale nie tylko, bo i przygotowanie trasy także zostało bardzo wysoko ocenione przez startujących. Zawody rozegrano w czynnej, (podkreślamy: czynnej!) żwirowni, dlatego w tym miejscu ukłon w stronę właścicieli, że nie mieli nic naprzeciw. Trzy niesamowite podjazdy, a wśród nich ten jeden, jedyny spędzający sen z powiek każdemu riderowi planującemu start w imprezie.
I w takich właśnie okolicznościach przyrody wystartowali m.in. Grzesiek Kargul, Adam Zych, Patryk Bielec, Kacper Baklarz plus mocno obsadzona klasa kobiet w składzie: Mikołajek, Korenkova, Komko, Orlik, Szkudlarek, Kilik, Juzwenko. Po zawodach powiedzieli… Team 111 Enduro Prudnik: Mimo starań nie zdołaliśmy rozegrać zawodów w jednym wyścigu. Trasa po pierwszym była na pewno trudniejsza ze względu na powstałe koleiny i „wybrane” podjazdy. Na zbudowanie trasy poświęciliśmy wiele czasu, własnej pracy oraz budżetu, ale mamy nadzieję, że było warto. Bo robiliśmy to dla Was!
Grzesiek Kargul #61: Poszło nie tak, jak zakładałem… Złożyło się na to kilka czynników i po części była to moja wina. Nie rozgrzałem motocykla przed kółkiem zapoznawczym, choć z drugiej strony jest ono właśnie po to, żeby to zrobić. Do tego ciągłe gaszenie i odpalanie zimnej fury z powodu czasowej obsuwy (ale nie z winy organizatora). W końcu jak trzeba było odpalić maszynę i pojechać… ta odmówiła współpracy. Powód? Zalana świeca, co nie powinno mieć miejsca w tym motocyklu. Wraz z wiernymi kibicami i kolegami próbowaliśmy odpalić go na pych, jednak nie przyniosło to żadnego efektu a wręcz pogorszyło sprawę. Musiałem wrócić do padoku, rozebrać moto, wykręcić świece. No i pojawił się problem, ponieważ pojechałem na te zawody kompletnie na luzie nie zabierając ze sobą części ani narzędzi. Na szczęście po raz kolejny endurowa solidarność zadziałała, bo natychmiast znalazł się klucz i nowa świeca. I jeszcze nowy akumulator, bo mój stracił energię…
Kacper Baklarz: Trasa bardzo dobrze przygotowana, bardzo ciekawe odcinki leśne, małym problemem było wyprzedzanie większości zawodników z klasy S2. Jestem zadowolony ze swojej jazdy choć wiem, że popełniłem błędy, które postaram się zniwelować w następnych treningach. Szacun dla organizatorów za włożoną robotę. Patrycja Komko #196: Bardzo mnie ucieszyła ogromna frekwencja, blisko 300 zawodników. Dziewczyny też dopisały, już dawno nie startowałam w tak licznym gronie koleżanek. Trasa zawodów okazała się bardzo ciekawa, a jej przebieg można by śmiało wpleść w trasę profesjonalnych zawodów enduro. Zawody bardzo mi się podobały, cała masa smaczków terenowych sprawiła, że półtoragodzinny wyścig był wielką przyjemnością i mogłabym go kontynuować jeszcze długo. Mimo, że cross country nie jest moim żywiołem i tęsknie za startami w klasycznym enduro, to zawody w Skrzypcu mogę zaliczyć do bardzo ciekawych i zawsze chętnie będę tam wracać.
fot. Krzysztof Hipsz