Pierwszy dzień ME MX NE i ME Kobiet za nami. Po gdańskim zakalcu z „bakaliami”, w Strykowie zaserwowano nam iście wedlowską bombonierę.
Tor znakomicie przygotowany, park maszyn wzorcowy, infrastruktura bez zarzutu i biuro prasowe prowadzone przez… Akademię ORLEN Team! Jednym słowem poziom rzeczywiście europejski. A same zawody, a właściwie wyścigi kwalifikacyjne? Nie do zapomnienia… zacznijmy od klasy MX65, w której pojechali Miko Stasiak, Piotr Kajrys, Mieszko Polnar, Filip Pawłowski, Bartosz Jaworski, Seweryn Gazda, Kacper Andrzejewski, Eryk Farański, Maksymilian Onasz i dwa rodzynki: Oliwka Wiśniewska i Wika Kupczyk.
Dziewczynom należą się szczególne brawa za odwagę, bowiem tempo w jakim odbył się ten wyścig było zawrotne, a mimo to nasze riderki wcale nie były ostatnie. W tym miejscu dygresja… Szkoda, że do Strykowa nie przyjechało więcej polskich zawodników, a to z dwóch powodów: po pierwsze jazda w tak doborowym towarzystwie to znakomity trening, a po drugie PZM płacił za międzynarodowe licencje, trzeba było tylko uiścić wpisowe (130zł). A więc same pozytywy… Jak przebiegała rywalizacja? Emocjonująco. Co prawda faworyt Mikołaj Stasiak (Akademia ORLEN Team) jechał na motocyklu treningowym (w jego „wyścigowym” moto podczas treningu padła skrzynia biegów), a mimo to w niezwykle silnej stawce rywali zajął piąte miejsce (najlepszy z Polaków).
Miejmy nadzieję, że jutro wszystko wróci do normy i Stasiak pojawi się na maszynie startowej na sprawnym motocyklu. Poziom kwalifikacji? Niebotyczny, top poza zasięgiem. Podobnie w klasie MX85. Tu naszym number one był niewątpliwie Maks Chwalik (pierwszy z Polaków, szósty na mecie), ale stawialiśmy także na Paskala Myhana, Wiktora Rafalskiego, Juranda Kuśmierczyka, Kubę Kowalskiego, Olafa Włodarczaka (wszyscy Akademia ORLEN Team). Jednym poszło lepiej, innym gorzej, ale zawody się nie kończą, więc w niedzielę może być jeszcze różnie. Zapewne pudło pozostanie poza ich zasięgiem, ale przecież liczy się każdy zdobyty punkt. W „osiemdziesiątkach” pojechali także Kacper Chrostowski i znakomity Kamil Maślanka (drugi z Polaków, 10. miejsce). Tempo zawrotne, wola walki niezwykła, emocji aż nadto!
Wisienką na torcie były wyścigi pań. Obserwując ich jazdę kopary opadały jedna po drugiej. Coś niebywałego! Czas okrążenia najszybszej z riderek Sary Andersen to 1.53.584, porównywalna z czasami naszych czołowych zawodników z MX2. Dlatego zachęcam wszystkich, przyjedźcie jutro do Strykowa, zobaczycie wielkie ściganie, mimo że motorki wcale nie takie duże.
fot. Krzysztof Hipsz