Testy motocykli Beta MY2019 na światowej premierze – pierwsze wrażenia!

Ekipa z Bety przygotowała dla nas ponad 20 enduraków, które mieliśmy okazję sprawdzić w Il Ciocco w Toskanii, słynącym nie tylko ze świetnej kuchni, ale też z zawodów Hell’s Gate.

Nowa rodzinka Bet prezentuje się imponująco i mówiąc w skrócie – jest w czym wybierać. Gamę otwiera lekka i głodna wysokich obrotów 125-tka. Tuż za nią plasuje się gorąca nowość w familii-200 RR, będąca perfekcyjnym wypełnieniem luki między 125 a 200.

Sprzęt jest lekki i poręczny, a jednocześnie dysponuje zdecydowanie większym dołem, co znacząco poprawia właściwości jezdne w enduro. Kolejni członkowie rodziny to świetnie prowadząca się i dysponująca wystarczającą mocą 250 (nasz faworyt w 2T). Topowy model wśród 2T to rzecz jasna 300RR opracowana po to, by zaspokoić głód mocy bardziej zaawansowanych riderów. Druga część biało-czerwonego składu to czterosuwowe 350, 390, 430 i 480. I tutaj odkrycie! Niewymiarowe pojemności dają mnóstwo frajdy z jazdy, co docenią nawet najbardziej zagorzali upalacze 2T.

Opracowane zgodnie z filozofią Bety (sprzęt ma dawać radość z jazdy i posiadać doskonałe właściwości jezdne – czytaj: moc do opanowania) bez względu na pojemność prowadzą się bardzo przyjemnie. Pozwalają na nowo odkryć pierwotne uroki enduro, które u Bety nie są sfokusowane na extreme, a na czysty fun. 350 prowadzi się gładko, niczym czterosuwowa 250-tka rywali. 390 (nasz typ 4T) to doładowana 350, która bardziej żwawo reaguje na ruch manetki. 430, paradoksalnie chyba najbardziej narwany czteropak lubiący ostrzejsze traktowanie, w trakcie którego może pokazać pazur. A 480? Takie oznaczenie może przerażać, ale w Becie oznacza motocykl z dużym momentem obrotowym oraz niezwykle równym oddawaniem mocy-nie zabije, a swobodnie pozwoli dojechać tam, gdzie wzrok poniesie (o ile nie poniesie Cię jakimś hardokorowym potokiem, bo tam może nie być zbyt kolorowo).

Całą gamę (2T i 4T poza 125) łączy elektryczny rozrusznik. W kwestii mieszanki duże modele 2T tj. 200, 250 i 300 korzystają z rozwiązania z lat poprzednich tzn. automatycznego wtrysku oleju (olej jest pobierany ze specjalnego zbiorniczka z pompą, a następnie wtryskiwany bezpośrednio przed komorą spalania). Całą trójkę dużych 2T łączy jeszcze jedno – spore wibracje od silnika, a z resztą gamy – precyzyjnie działający układ hamulcowy, bogate wyposażenie w postaci m.in. osłon silnika, czy też zmienne mapy zapłonu (standard i soft) z przełącznikiem na kierownicy. Tyle pierwszych wrażeń. Szczegółowy raport z naszych testów włoskich nowości przeczytacie w sierpniowym numerze magazynu X-cross.

PS. Na miejscu byliśmy jako jedyna ekipa z Polski, tak że każdy zainteresowany Betą 2019 niech wyczekuje wakacyjnego X-crossa!