Wielki finał mistrzostw USA w motocrossie odbył się w Ironman koło Crawfordsville w stanie Indiana. Finał o tyle nieoczekiwany, że klasę 450cm zdominował niespodziewany przybysz z Holandii, a był nim nie kto inny jak Jeffrey Herlings.
Amerykanie musieli więc przełknąć zaaplikowaną im przez Holendra gorzką pigułkę. Z drugiej strony wyjaśniło się wreszcie (i to w ostatnim wyścigu!) kto jest mistrzem w klasie 450cm. Został nim Eli Tomac! Pierwszy wyścig to nieoczekiwana gleba Tomaca i jeszcze bardziej nieoczekiwane prowadzenie Herlingsa, który przyjechał na gościnne występy przed Grand Prix USA. Holender wyszedł na prowadzenie już na pierwszym okrążeniu i mimo ataków Musquina nie oddał pola i został dość sensacyjnym zwycięzcą! W drugim przejeździe Amerykanie plus Francuz Musquin chcieli „uporządkować” przebieg wyścigu, ale ponownie nie było mocnych na Jeffreya, a gdy jeszcze prowadzący Musquin zaliczył wywrotkę na „falach” stało się jasne, że debiutant z Holandii zgarnie wszystko! Jeffrey nie popełnił błędów, miał dobre starty i znakomicie odczytał tor.
Czapki z głów! Kto myślał, że Ameryka to Ameryka i Europa jej ustępuje, musi zrewidować swe przekonania. Przed MXoN jest to bardzo mocny sygnał ze strony Holendra, a pamiętamy przecież jego znakomitą jazdę podczas ubiegłorocznego MXoN w Maggiora, gdzie to właśnie on zabrał srebro Amerykanom. Z kolei Tomac musiał się mocno pilnować, żeby w głupi sposób nie zaprzepaścić mistrzostwa jako lider generalki. Pamiętał co się stało wczesną wiosną w Supercrossie gdy jedną, kluczową rundą stracił szanse na tytuł mistrzowski i tym razem nie szarżował. Trzeba było jednak pilnować wyniku Musquina i punktów, bo przewaga mogła szybko stopnieć. Ekipa zielonych czuwała jednak do samego końca a Eli „przypilnował” sprawy i w ten oto sposób, choć był w Ironman dopiero 6. mógł świętować upragniony tytuł mistrza Lucas Oil Pro Motocross! Drugi był dwukrotnie Musquin a trzeci (też 2 razy) Baggett.
Wyniki sezonu – Klasa 450cm 1. Eli Tomac 470pkt, 2. Marvin Musquin 453pkt, 3. Blake Baggett 451pkt.
W klasie 250 sprawa była już jasna bo na dwie rundy przed końcem, znakomity Zach Osborne (Husqvarna) rozstrzygnął wszelkie wątpliwości i zapewnił sobie tytuł mistrza. Jest to jego drugi tytuł w tym roku, po zdobyciu wcześniej głównego trofeum w Supercrossie. Chwała mistrzowi i trzeba przyznać, że to Osborne wydaje się najsilniejszy i najbardziej pewny w drużynie USA na MXoN.
Nie ma przypadku w tym, że został mianowany jej kapitanem…. I to mimo, że pojedzie w najniższej klasie MX2. Równy sezon, znakomita jazda i to w dwóch dyscyplinach, w najbardziej wymagających, wypełnionych po brzegi konkurencjach. W Ironman Osborne tylko dopełnił formalności, wygrywając oba biegi przed Adamem Cianciarulo i Coltem Nicholsem.
Wyniki sezonu – Klasa 250cm. 1. Zach Osborne 501pkt, 2. Jeremy Martin 420pkt, 3. Adam Cianciarulo 374pkt
Po niesamowitych emocjach w Supercrossie, druga co do wagi i prestiżu amerykańska liga crossowa dobiegła końca. Od maja do sierpnia działy się tam rzeczy niezwykłe, a stawka o jaką rywalizowano oraz zaciekłość walk i trudności torów dały bogate żniwo kontuzji i wywrotek. Liga riderów została tak przetrzebiona, że skomplikowało to życie Rogerowi de Costerowi-szefowi Team USA na MXoN. Amerykanie mają jednak w czym wybierać, więc rzecz była nie tyle w ilości czy jakości, co raczej w doborze jak najlepszego składu, który może skutecznie powalczyć o podium. Takie proste to nie było, o czym świadczy np. decyzja o posadzeniu Thomasa Covingtona na większą maszynę i jego start nie w MX2 (jak wszyscy przywykli) lecz w… OPEN. W tym wszystkim i przed MXoN, nikt by jednak się nie spodziewał, że z Europy przyleci pewien Holender i…spuści taki łomot całej lidze PRO.
fot.: RacerX, PROmotocross.com