Trzeci etap Dakaru 2019 w kolorze blue – Yamaha rządzi

Po wczorajszym zwycięstwie Matthias Walkner stanął przed bardzo trudnym zadaniem utrzymania pozycji lidera.

A droga do Arequipy długa i piaszczysta. Początkowo wszystko układało się po myśli Austriaka, jednak do czasu bo na trasie zaczęły dziać się niesamowite. Brabec zaczął narzucać niesamowite tempo, dołączył do niego Barreda. Obydwaj wykazywali fantastyczna formę. Ale oto nieoczekiwanie do przodu zaczął wysuwać się Adrien Van Beveren. Ale oto Rozpoczyna się dramat! Joan Barreda zatrzymał się na 143 kilometrze odcinka specjalnego, a Matthias Walkner (podobnie jak jadący za nim Brabec) zboczył ponad cztery kilometry z trasy tracąc 23 minuty. Ale najgorsze miało się dopiero wydarzyć, oto bowiem nadszedł komunikat, ze Barreda „rzucił ręcznik” rezygnując z dalszej walki. Wsiadł do helikoptera i wrócił do bazy. To poważny cios w czerwonych.

Pablo Quintanilla

W efekcie spore zmiany w czołówce rajdu. Trzeci etap Rajdu wygrał Francuz de Soultrait (Yamaha WR450F RALLY), drugi był Quintanilla (prowadzi aktualnie w klasyfikacji generalnej) na Husqvarnie (FR 450 RALLY), trzeci Hondą (CRF 450 RALLY) Kevin Benavides (właśnie dzisiaj kończy 30 lat). KTM pod Sunderlandem na piątej pozycji. Tak więc trochę się namieszało w czubie Rajdu. Aaaa, Laia Sanz w generalce wskoczyła do Top20. A nasi riderzy z ORLEN Team? Przez dłuższy czas nie mieliśmy żadnych informacji o Tomiczku. Kolejne waypointy nie odnotowywały czasu przejazdu Polaka, dopiero na WP6 pojawiło się jego nazwisko na pozycji 46. (Giemza jechał wówczas jako 76. zawodnik Rajdu). Ostatecznie Adam zajął 43. miejsce (30. w generalce), Maciek Giemza 61 (39.). Jutro kierunek Tacna z odcinkiem specjalnym 405km. Jest to tzw etap maratoński, w którym zawodnicy nie mogą korzystać we wsparcia serwisowego.

fot. KTM, Husqvarna