Tym razem tylko dwóch Polaków na maszynie startowej ADAC w Bielstein

III runda międzynarodowego, niemieckiego czempionatu ADAC zgromadziła nieco mniejszą niż zazwyczaj liczbę uczestników wyścigów.

W Bielstein tradycyjnie nie jedzie klasa niższa, ale tym razem nie chodzi o osiemdziesiątki piątki, lecz o nowa klasę 125cm, w której startuje Darek Rapacz. Reszta bez większych zmian (poza starym harmonogramem wyścigów) odbyła dzisiaj kwalifikacje, a jutro powalczy o punkty. Przed rokiem dodatkową atrakcją były wyścigi niemieckich mistrzostw kobiet włączone do harmonogramu na jedną rundę. Wygrała je zdecydowanie Nowozelandka Courtney Duncan. Tym razem w Bielstein – rundzie uznawanej za trudną i nieprzyjemną, że względu na liczne kamienie, bombardujące ręce i ciała zawodników, startuje niestety tylko 2 Polaków- Gaba Chętnicki i Tomek Wysocki.

Kontuzjowany jest Maciek Więckowski i Damian Kojs, natomiast nie przyjechali do Niemiec Szymon Staszkiewicz, Łukasz Lonka oraz Karol Kruszyński i Kuba Barczewski. Tak więc będzie to najskromniejszy jak dotąd polski udział w tym sezonie ADAC. Szkoda, ale skoro tak ma być, to przyjrzyjmy się temu, co dobrego i ciekawego działo się podczas sobotnich kwalifikacji i z czym przyjeżdżają riderzy. Najpierw Gabriel Chętnicki, który od pewnego czasu bardzo dużo startuje, trenuje i przykłada się do tego. Efekt? Dwa razy 3 miejsce i 3 na podium na niedawnej rundzie mistrzostw Niemiec (DM- wewnętrzne zawody), a potem znakomity występ w specjalnych zawodach w Czechach (Horni Ujezd), zorganizowanych przez wiodące firmy sponsorskie (ORION i TAURUS). Pojawiła się na nich praktycznie cała czeska czołówka z klas MX2 i MX1 a więc można śmiało rzec, że były to poważne, konkretne zawody z silną obsadą.

Do tego paru mocnych gości zza granicy i… mieliśmy ostre ściganie o nagrody. Gaba zaprezentował się tam znakomicie, wygrywając pierwszy wyścig i zajmując dwukrotnie 2 miejsce w kolejnych, dwóch finałach (każda klasa rozgrywała 3 wyścigi). W efekcie nasz reprezentant zdobył 2 miejsce, za świetnym, znanym z ADAC Austriakiem Edelbacherem. Ostatnio Gaba pojawił się w Kowali, „tylko” na Mistrzostwach Strefy Południowej, za to na ciężkim, trudnym i piaszczystym torze, który juz niejednego nauczył pokory. Prócz pokory była jednak i dobra jazda Gaby, co dało mu zasłużone zwycięstwo. Jakie ma ostatnie wnioski, oczekiwania i nastroje przed II rundą ADAC? W DM w Pflückuff były całkiem udane zawody. Pierwszy start miałem udany, byłem pierwszy w początkowym, trudnym zakręcie, potem drugi. Pociągnąłem tak jakiś czas, ale później wyprzedził mnie i odjechał mi oczywiście szybko Getteman. Udało mi się jednak utrzymać wysoką pozycję do końca. W drugim starcie chłopaki chyba wykorzystali notatki z pierwszego startu, bo tym razem nie pozwolili mi na drugi taki start i byłem w okolicy 6. miejsca. Ale przebijałem się na tyle dobrze, że dojechałem na trzecie. Z kolei w Czechach startowałem w barwach teamu ORION, jako zaproszony przez nich do tej imprezy. Zapowiadały się bardzo fajne zawody, ale niestety najpierw w sobotę przeszła mocna burza, po której kwalifikacje wprawdzie rozjeździły śliski tor do pierwszego wyścigu, ale przed drugim przyszła kolejna półgodzinna pompa, które zrobiła niezłe błoto, także było bardzo trudno i ślisko. Trzeci wyścig to był jeden wielki mix, bo raz ślisko a raz przyczepnie- tak pomieszana była pogoda. Niektórzy mieli dosyć i odpuścili (min. Martin Żerava). Mimo tego zaliczyłem dobry występ z którego się cieszę. A Kowala? No dobry występ, ale pamiętajmy że to tylko strefa. Pojechałem tam spontanicznie, bo odwołali nam rundę mistrzostw niemieckich. Nie chciałem też, by cały tydzień treningów na piasku poszedł nadaremno. Kowala pasowała mi więc bardzo. Organizacyjnie było naprawdę w porządku, tor ciekawy, miejscami mieszany. Mile zaskoczyli nas organizatorzy nagrodami pieniężnymi, co w mojej sytuacji ma znaczenie, bo wyjazdy zagraniczne jednak kosztują. Także cieszę się z wygranej w Kowali i z dobrego treningu na takim torze. Natomiast w Bielstein tor jest że tak powiem zdradliwy, wredny. Bo twardy, ale ma też pełno kamieni pod spodem. I bardzo śliski. I to nie tak jak czeskie, znane mi tory twarde. Raczej coś jak Sverepcu na Słowacji, gdzie też niby jest twardo, ale są liczne kamienie. Jakie oczekiwania? Najlepiej jak będzie dwa razy TOP 10, czyli podobnie jak było w Molln i będzie dobrze. Jak będą dwa równe, solidne wyścigi i dobre punkty, to będzie dobrze i do przodu. Dodatkową trudnością, jest to, że to jest tor „jednośladowy”, gdzie jest bardzo niewiele miejsc do wyprzedzania. A wyprzedzanie ma w Bielstein spore znaczenie, właśnie przez te kamienie. Tam lepiej jechać od razu na przedzie bo jak nie, to szybko zaczniemy obrywać kamieniami spod kół jadących przed nami. 

Tyle podbudowany ostatnimi sukcesami Gaba Chętnicki, a my dodajmy, że w dzisiejszych kwalifikacjach nasz rider uzyskał dobry 5-ty czas swojej grupy kwalifikacyjnej i dzień kończy całkiem zadowolony. O ile pogoda nie spłata jakiegoś figla w Bielstein (a bywały tam już katastrofy pogodowe i totalne bagnisko!) to niedziela może być znacznie lepsza niż to, co było rok temu, gdy polska ekipa zanotowała bardzo słaby występ. A co u naszego drugiego zawodnika, Tomka Wysockiego? W Ottobiano na MŚ miał znakomity start do pierwszego wyścigu finałowego. Był (po dokładnej analizie naszego materiału foto) dziesiąty po wyjściu z pierwszego wirażu, a więc po raz kolejny Tomek udowadnia, że starty z najlepszymi na świecie ma opanowane, mimo słabszego sprzętu. Potem jednak dało o sobie znać gorsze wytrenowanie w takich warunkach. Panował bowiem na piaskowym torze upał i to taki, że sam Max Nagl ledwo stał na nogach. Nie był to wprawdzie taki „piekarnik” jak rok temu, ale jednak dawał się mocno we znaki. Zwłaszcza nieprzyzwyczajonym do takich warunków i na takim torze. Tomek więc spadał z dobrych pozycji i ostatecznie skończyło się na 25 miejscu.

Druga jazda już nie była tak udana – od startu do piątego okrążenia, po którym niestety nasz rider zjechał, nie kończąc wyścigu. Jaka była tego przyczyna? Tomek Wysocki: Przeleciałem skok i przy twardym lądowaniu strzeliło mi coś w karku i musiałem zjechać z bólu. Nie dało się dalej kontynuować jazdy z tym. Odnowiło mi się to co miałem po crashu w Anglii… Widocznie do końca tego nie wyleczyłem. A jak ocenił chorzowianin warunki i sam tor w Ottobiano? Ciężko było. Ten piach jest trudny, zresztą widzieliśmy wszyscy ile tam jest gleb i błędów, w pierwszym zakręcie potrafił leżeć Gajser, a i Cairoli miał w sobotę problemy. Do tego to suche gorąco w pełnym słońcu. To nie były warunki na moją dobrą jazdę niestety. Ale na ADAC będzie już normalniej i tam powalczę, bo czuję się już lepiej. Tomek w kwalifikacjach uzyskał 7 czas grupy i pewnie zakwalifikował się do niedzielnych finałów. Tradycyjnie „przykleił” się do niego znowu Ken de Dycker. Liczymy na mocny rewanż za ubiegły rok, gdy Tomek wywiózł z Bielstein jeden jedyny punkcik. Co jeszcze ciekawego w ADAC? W klasie Masters ponownie najlepszy był Max Nagl. Henry Jacobi wyjeździł 3 czas grupy. Znowu w gazie jest niesamowity Vaclav Kovar z Czech (3 czas całych kwalifikacji). Ale niespodzianką jest najlepszy czas grupy 2 w wykonaniu nie widzianego jakiś czas w MŚ MXGP Austriaka Neurautera. I w tym miejscu uczulamy właśnie na Austriaków- zwłaszcza w MX2.

Od pewnego czasu informujemy Was (jako jedyni zresztą) o austriackiej ofensywie. I nie chodzi tylko o ekspansję marki KTM czy wyniki pomarańczowych w MŚ. Chodzi o wyraźnie coraz lepsze wyniki młodej generacji, która zaczyna wchodzić na naprawdę wysokie obroty w ADAC i w EMX. W klasie Masters w czołówce- 2 Austriaków. Ale w MX2 mamy prawdziwy wysyp riderów z krainy narciarzy! W Top 10 było ich w kwalifikacjach aż czterech, zaś kolejny (Edelbacher) niedawno wygrał w Molln. Najszybsi byli Sandner i Stauffer. To jest nowa, prawdziwa siła, z którą teraz wszyscy muszą się liczyć. No i oczywiście wszyscy jeżdżą na KTM… Ale ciekawe jak wypadnie Rene Hofer, który nie miał najlepszych kwalifikacji. Lider ME „setek” jest jednak nastawiony na walkę do końca, obojętnie w jakich warunkach. I na koniec najmniejsi z jadących, czyli klasa Junior 85cm. Tu czeka nas ponowna walka pomiędzy RPA (McLellan), Belgią (syn Evertsa- Liam) a Niemcami, przede wszystkim szybkim Pillierem, który wygrał sobotnie kwalifikacje. Kroku dotrzymuje im w miarę dobrze zdobywca 3. miejsca w niedawnej rundzie EMX85 w Sverepcu- Czech Radek Vetrovsky. Tak więc jedni (ci najlepsi) ścigają się na ADAC, a ci drudzy (strefowi) – akurat w tym samym czasie u nas w Strykowie na ostatniej rundzie EMX. Jedni walczą o punkty w Niemczech, a inni o awans do finału ME w Loket. I choć każdy ma inne plany i inne cele na ten rok, to jedno jest pewne: każdy chce zajmować jak najlepsze miejsca i dlatego wszystkim życzymy w tej rywalizacji dobrych warunków i wysokich lokat.

fot: ADAC Masters, Alek Skoczek