Udana pierwsza runda Pucharu Polski w Motocrossie 2022 na torze Plebanka

Sezon rozkręca się na dobre. Mamy półmetek Mistrzostw Polski i debiut tegorocznej edycji Pucharu Polski. Zawody co prawda nieco niższej rangi, ale jak się przekonaliśmy chyba wszyscy, dostarczyły nie mniejszych emocji.

Do Więcborka zjechało prawie 180 riderek i riderów, w tym także zawodnicy uczestniczący w MP MXQuad. Miejscówka jak zwykle przygotowana na tip top, a częstotliwość wyjazdów specjalistycznych maszyn równających tor przypominała ruch na polu w czasie podorywek.

Nareszcie było jak należy, czyli piknikowo (przypomnijmy sobie śnieg w Kowali i jesienną pluchę w Lipnie). Grille buzowały pełną parą, w strefie przedstartowej morze parasoli chroniących jeźdźców przed słońcem. Sympatycznym gestem było zaproszenie przez Daniela Szwemina grupy wychowanków z domu poprawczego, aby mogli wnieść trochę radości do swojej na ogół ponurej rzeczywistości.

Kilkunastominutowe spotkanie z zawodnikami, prezentacja sprzętów zrobiły na nich ogromne wrażenie. Czego chcieć więcej? Oczywiście porywających igrzysk i takie one właśnie były. Setki kibiców nie miały powodów do narzekań, jak również miejscowi notable licznie przybyli na tor Plebanka zarządzany przez Więcborski Klub Motorowy.

W sobotę w ramach Pucharu Polski wystartowały trzy klasy: MX Kobiet. MX 65 i MX Masters. Sam ostrzyłem sobie zęby na te ostatnią, tymczasem okazało się, że równie gorąco było w pozostałych klasach. Dziewczyn na maszynie stanęło co prawda tylko osiem, i choć zabrakło aktualnej liderki MP Anny Stecjuki, to emocji nie zabrakło, zwłaszcza, że do walki „na śmierć i życie” przystąpiły Karolina Jasińska i Wiktoria Kupczyk.

Kwalifikacje: Jasińska/Kupczyk, pierwszy bieg Jasińska/Kupczyk, drugi bieg Jasińska/Kupczyk, choć mogło być odwrotnie, gdyby prowadzącą Wiktorię nie przyblokowała dublowana zawodniczka. Dziewczyny nie mogły jednak czuć się do końca bezpiecznie, bowiem jak cień podążała za nimi Zuzia Kąciak, która poważnie zagrażała walczącym o najwyższe podium rywalkom. Myślę, że ta trójka ma największe szanse na podium w klasyfikacji generalnej PP, a i w MP także zapewne mocno jeszcze zamiesza.

Czy podobne emocje miały towarzyszyć także Mastersom, którzy najliczniej obsadzili maszynę startową? A jakże, zwłaszcza, że w gronie startujących pojawił się niespodziewanie Paweł Wizgier, Mistrz Polski w tej klasie z roku 2020. Uda mu się po długiej przerwie w startach nawiązać równorzędną walkę ze Zdunkiem i Karolem Kędzierskim?

Paweł Wizgier (3-3): „Widziałem zaskoczenie na maszynie, większość myślała że przestałem już się ścigać. Fakt, ale na oficjalne pożegnanie przyjedzie jeszcze czas. Poza tym wreszcie dotarł do mnie mój wymarzony motocykl Yamaha YZ250 2T, pocisk straszny i trzeba było go przetestować. Próba się udała i stanąłem na podium z Maćkiem Zdunkiem (2-1) i Karolem Kędzierskim (1-2). Chcę jeszcze pojechać w Gdańsku i Strykowie na MP. Pojawię się również w Serokach na PP, by zrobić pożegnalnego whipa po 30 latach przerzucania ziemi na polskich i zagranicznych torach. I wtedy zamknę już na zawsze za sobą zawodnicze drzwi, by wszystkie siły poświecić trenowaniu młodego narybku”. A sam wyścig? Lepszego scenariusza nikt nie napisze. Tyle, że tym razem głównych bohaterów mieliśmy nie dwóch, a trzech.

W MX65 kwalifikacje i obydwa wyścigi należały do Jakuba Pućkowskiego, lidera w generalce MPMX. Cieszy liczba startujących, było ich 29-ciu, co dobrze rokuje na przyszłość. Dość licznie stawili się zawodnicy MX1B/C i MX2B/C, w sumie 47. Tu także były emocje, bo jak można dojechać na trzeciej pozycji z opuszczoną kierownicą? Można, co udowodnił Artur Rychter.

Niedziela to lato w pełni, niebo bez chmurki, wysoka temperatura, lekki wiatr, idealne warunki do ścigania. W klasie MX85 mieliśmy dwóch dominatorów: zwycięzcę Kewina Jażdżewskiego (2-1, drugi w klasyfikacji generalnej MP) i Michała Psiuka (1-2, pierwszy w MPMX). To ci dwaj rozdają karty w swojej klasie, dlatego zapowiada się emocjonująca walka zarówno w Mistrzostwach jak i Pucharze. Ale cichą bohaterką była niewątpliwie siedmoklasistka Wika Kupczyk, jedna z dwóch dziewczyn startujących z kilkunastoma chłopakami.

Wiktoria Kupczyk: „Zaczęło się pechowo, bo w drugim zakręcie wywaliłam się i z ostatniego siedemnastego miejsca musiałam gonić całą stawkę. Udało mi się dojechać do miejsca siódmego, co uważam za swój ogromny sukces. W drugim było znacznie lepiej, po starcie chwilę jechałam równo z Michałem Psiukiem, potem była walka o piąte miejsce, które udało mi się dowieźć do mety, co w sumie dało mi szóstą pozycję w generalce”. (wywiad z Wiktorią niebawem).

MX Junior to fascynujące starcie Bartosza Jaworskiego i Wiktora Sobiecha. Tych dwóch gości w obydwu wyścigach cięło się od startu do mety, na prowadzenie wychodził raz jeden, raz drugi czyhając na błąd rywala. Ostatecznie na najwyższym stopniu podium stanął Bartek, nieco niżej Wiktor, trzeci był Filip Seniuk.

Ale porywające pojedynki toczyli i inni riderzy, jak choćby Janek Rompkowski i Mikołaj Stasiak czy Szafrański vs. Kurowski. To był zresztą bardzo charakterystyczny obrazek w wielu klasach: tuż po starcie tworzyły się grupki walczące o jak najlepszą pozycję, nawet gdyby miało to być przedostatnie miejsce. Spektakl w iście hitchcockowskim stylu.

Janek Rompkowski: „O samego początku wiedziałem, że moim najpoważniejszym rywalem będzie Miko. To stało się oczywiste zaraz po starcie. Nie do końca byłem pewien z jakim skutkiem, gdyż po raz pierwszy dosiadłem nowiutkiej 250-tki Yamaha YZ F 4T (drugi wyścig pojechałem jednak znowu 125), gdy mój rywal pomykał na secie. Cały czas kątem oka widziałem, że jest bardzo blisko i nie dawał mi odetchnąć choćby na sekundę. Ćwiartka jest mega, ale bardzo wyczerpuje, do czego muszę się przyzwyczaić. Przy okazji powiem, że niespecjalnie odpowiada mi łączenie klas 125 i MX2 w klasę Junior, pojawia się bowiem odczuwalna różnica w sprzętach, zmniejszająca szanse setkarzom, choć z drugiej strony na 125 wygrał Jaworski, za co wielkie brawa” (wkrótce dłuższa rozmowa z Jankiem na naszym portalu).

Królewska klasa Open powinna chyba abdykować i przekazać koronę innej klasie. Ledwie 18 zawodników w tym Mastersi w osobach Macka Zdunka (2-1) i Carlosa (2-3). Obydwu panów tym razem rozdzielił na pudle Kuba Barczewski (1-3).

Komplet wyników na Motoresults 

fot. Krzysztof Hipsz