W Polsce weekend będzie stał pod znakiem Mistrzostw Europy MX Quad w Cieszynie, natomiast Ameryka żyje Lucas Oil Pro Motocross Championship rozgrywanych dzisiaj i jutro na kultowym torze Glen Helen.
Pierwsza runda w Hangtown okazała się powtórką wyników z pierwszej rundy sezonu 2017 przynajmniej jeśli chodzi o zwycięzców. Eli Tomac (450ccm) i Zach Osborne (250ccm) podobnie jak rok temu wygrali (1-1) i zdobyli pierwsze punkty w swoich mistrzowskich bitwach. Czy reszta sezonu będzie przebiegać podobnie jak w ubiegłym roku?
No właśnie, bo rok temu Tomac w Glen Helen miał już mniej szczęścia (2-19), a stało się to za sprawą awarii układu hamulcowego w drugim biegu. Z kolei Osborne co prawda wygrał w klasyfikacji generalnej, jednak ani razu nie przejechał jako pierwszy linii mety (4-2). A zatem wszelkie prognozy jak potoczy się tegoroczna edycja AMA MX nie maja sensu, bowiem pozostali zawodnicy (zwłaszcza Musquin, ubiegłoroczny triumfator wyścigu w GH) mają chrapkę na mistrzowski tytuł.
W Hangtown był drugi ze stratą 20 sekund, a więc wszystko może się zdarzyć. Znacznie wolniejszy okazał się Justin Barcia. Pod znakiem zapytania stoi jedynie start Austina Forknera, który zaliczył potężną glebę jednak zapewnia, że w Glen Helen na pewno się pojawi.
A Roczen? No cóż, Niemiec jeszcze nie jedzie na 110% (dwukrotny triumfator 450MX), zakończył swój udział w pierwszej rundzie poza pierwszą dziesiątką (6-16), w Glen Helen też ma jeszcze się oszczędzać, ale jak twierdzi zawody w San Bernardino będą już jego. Na pewno trzeba zwrócić uwagę na Bradleya Tafta, który rozstał się z Cycle Trader/Rock River Yamaha i teraz jedzie na prywatnej Husqvarnie. I jedzie nieźle… Tor w Glen Helen, na którym mieliśmy okazję obserwować zawody MXoN został nieco przebudowany, ale jego klimat i niezwykłe ukształtowanie zostały zachowane.
fot. ARC