Walka trwała do samego końca…

I znowu dramaty podczas Mistrzostw Świata Superenduro… Największy to awaria motocykla Tadka Błażusiaka w drugim wyścigu. A już tak dobrze szło, bo pierwszy Tadeusz wygrał w cuglach, wcześniej inkasując 1500euro w wyścigu Superpole Akrapovich.

W drugim szedł jak burza z ostatniej pozycji (wyścig rozgrywany w odwróconej kolejności), dotarł do drugiego miejsca i koniec jazdy. W trzecim przejeździe Błażusiak (od dzisiaj ksywa „stalowe nerwy”, bo tak go teraz trzeba chyba nazywać) znowu pojechał wyśmienicie, przegrywając tylko z Boltem. Niestety to za mało, żeby sięgnąć po tytuł Mistrza Świata. Ale i tak Tadku wszyscy dziękują Ci za wszystko, co było do tej pory… W wyścigach Juniorów w pierwszym przejeździe odrodzony jak Feniks z popiołów Grzesiek Kargul objechał Emila Juszczaka i był piąty, w drugim Kargul dojechał do mety ósmy, Emil był drugi, w trzecim Juszczak piąty, Kargul dziesiąty. No i krótka piłka, ostatecznie mamy tytuł wice mistrza świata Juniorów dla Emila Juszczaka! Brawo.

fot. ARC