Eli Tomac: Jadę już na 110 procent. Czekam na powtórkę w Anaheim III

Było świetnie choć formuła trzech punktowanych wyścigów jest bardzo eksploatująca, zwłaszcza w trzecim wyścigu.

Na szczęście tego dnia miałem już dwa zwycięstwa i dwa holeshoty. Przesiadka na Yamahę okazała się dobrym posunięciem, choć po A1 trzeba było jeszcze trochę nad nią popracować. Ale już w San Diego wiedziałem, że tylko krok dzieli mnie od wygranej. Teraz jest już bardzo dobrze. W drugim biegu czułem się jakbym miał rzepy na oponach, fajnie się jeździło. To jeden z moich najlepszych wyścigów w supercrossie i dlatego jest naprawdę ekscytująco. Tak się dzieje kiedy czujesz, że jesteś we właściwym miejscu, kiedy nie walczysz ze sprzętem i samym sobą tylko po prostu jedziesz. Poprawiłem starty, a mechanicy przyczepność motocykla, z którą też nie było najlepiej. Teraz wszystko jest OK.

inf. prasowa, fot. Monster Energy